OKOŁO MIESIĄC PÓŹNIEJ!
Wszystko zaczęło się powoli układać. Siedzieliśmy z Harrym wtuleni w siebie na kanapie, wraz Niallem, Liamem, Danielle, Zaynem oraz naszą świeżo upieczoną parą Louisem i Abigail. Byłam zaskoczona tym, jak oni do siebie pasują... Louis był dla swojej dziewczyny troskliwy i opiekuńczy „Ty chyba to znasz z autopsji...” – zadrwiło moje drugie ja.
Wszystko zaczęło się powoli układać. Siedzieliśmy z Harrym wtuleni w siebie na kanapie, wraz Niallem, Liamem, Danielle, Zaynem oraz naszą świeżo upieczoną parą Louisem i Abigail. Byłam zaskoczona tym, jak oni do siebie pasują... Louis był dla swojej dziewczyny troskliwy i opiekuńczy „Ty chyba to znasz z autopsji...” – zadrwiło moje drugie ja.
Powracając do nowej pary... Abigail wydawała się być stworzona dla Louisa. Cicha, spokojna, przemiła dziewczyna, z którą zdążyłyśmy się już zaprzyjaźnić. Tommo wyglądał przy niej na takiego szczęśliwego, że patrząc na nich, aż serce rosło! W końcu znalazł sobie kogoś, na kogo zasługuje, i kto go będzie kochał zawsze, i do samego końca. Abby była tak skromną i szczerą dziewczyną, że szczerze wszyscy wątpiliśmy w to, że to będzie kolejna Eleanor, która go skrzywdzi...
Tydzień temu, ściągnęli mi gips z nogi i mogłam już sama, normalnie chodzić. Co do mojej anemii, to za dwa dni miałam jechać z Harrym do lekarza na badania kontrolne. Z ostatnich wyników, wychodziło, że tutaj również wszystko powoli zaczyna wracać do normy.
Zespół miał dziś wieczorem ostatni koncert w Barcelonie, który oficjalnie zakańczał trasę koncertową chłopaków. Potem mieliśmy kilka dni wolnych na zwiedzanie Hiszpanii, jeszcze jakiś wywiad dla telewizji, lub radia i wracaliśmy do Londynu.
- Ejj... nie nudzi wam się ten film? Ja to bym coś zjadł...– jęknął wiecznie głodny Horanek, na co wszyscy wybuchli niepohamowanym śmiechem. Nawet Abby, która znała nas dopiero od niecałego miesiąca, wiedziała, że Niall to żarłok i kilka razy mu coś ugotowała, zaskarbiając sobie miłość blondynka.
- W sumie, to tym razem zgodzę się z Niallem... ja też jestem trochę głodny – powiedział mój chłopak, głaszcząc moje włosy. Harry uwielbiał się nimi bawić, a teraz jak leżałam na jego kolanach, miał jeszcze lepszy dostęp do moich długich loków.
- Co powiecie na pizze? – zaproponował Zayn i wszyscy momentalnie się z nim zgodzili. Chłopak wyszedł do kuchni, gdzie było cicho i zadzwonił do pizzerni, żeby zamówić nam nasz dzisiejszy obiad.
- Macie jakieś plany na południe? – spytał Louis, patrząc na mnie, Abby i Danielle.
- Ja chyba nie mam – westchnęłam.
- Ja też nie – potwierdziła Danielle, to samo zrobiła Abigail.
- Jako wasi chłopacy – tu spojrzał na Hazzę i Liama - Bylibyśmy zaszczyceni, gdybyście pojechały z nami na ostatni koncert, a potem na after-party – wyszczerzył się brunet.
- W sumie, to czemu nie – usłyszałam Danielle – skoro ma być after-party, to czemu by się nie pobawić i trochę nie napić? – mrugnęła do nas okiem.
- Ponieważ nie mam nic konkretnego do roboty, to... idę! – powiedziałam bez wahania.
- Świetnie – Lou klasnął w dłonie – Pooglądacie, jak wasi seksowni faceci śpiewają – pokiwał znacząco brwiami na co wszyscy się zaśmiali – W końcu podczas tej trasy, macie ostatnią możliwość... – powiedział poprawiając sobie blondynkę siedzącą na jego kolanach.
- A ja to nie jestem już seksowny? – spytał oburzony Niall.
- Yyy... nie – podsumował Tomlinson – Horan, musimy Ci znaleźć dziewczynę... wtedy będziesz miał dla kogo być seksowny – wyszczerzył się.
- Gdybym się spytał fanek czy jestem, myślę, że miałby na ten temat inne zdanie – odgryzł się mu blondynek.
- Ludzie! Akcja na dziś: Znaleźć jakąś panienkę Niallowi! – krzyknął Louis – może wtedy nie będzie taki naburmuszony chodził... After-party jest do tego idealne! Niall, szykuj się...
Do pokoju wpadł mulat, który z zadowoloną miną walnął się na kanapę.
- Ze względu na to, że pizzernia jest niedaleko, będziemy mieć pizzę z dostawą za około pół godziny – wyszczerzył się na myśl o jedzeniu.
- Uff... widzisz brzuszku, już za niedługo Cię nakarmię – Niall pogłaskał swój brzuch, niczym matka swoje dziecko, a wszyscy z niego zaczęli się śmiać.
- Lou... masz rację. Jemu jest potrzebna dziewczyna w trybie NOW! Staczasz się Niall... – powiedział z politowaniem, na co blondyn zmierzył go groźnym spojrzeniem.
- Ja mam dziewczynę! Prawda Corlelio? – spytał swojego brzucha, a ja nie mogłam się powstrzymać od kolejnego wybuchu.
- Błagam... powiedzcie mi, że on właśnie nie nazwał swojego brzucha.. – jęknął Zayn chowając twarz w dłoniach – Oj Horan, Horan... co z Ciebie wyrośnie?
- Cornelia – powiedział uradowany blondyn.
- Jezu, Niall... zaraz mi brzuch pęknie od śmiania się... błagam. Przestań! – powiedziałam pomiędzy salwami śmiechu. Złapałam się za brzuch i czułam jak moja przepona pracuje. Nie tylko ja się śmiałam. Wszyscy to robili a blondynek siedział zadowolony z siebie i patrzył się na nas wszystkich z satysfakcją.
Na szczęście wybawił nas dzwonek. Irlandczyk na myśl o pizzy, zerwał się momentalnie z miejsca i ruszył w kierunku drzwi. Oczy wszystkich zwróciły się na wejście do mieszkania. Niall otworzył i tak jakby na chwile go wryło w ziemię... Przed nim stała uśmiechnięta młoda dziewczyna, z ciemno brązowymi włosami (prawie czarnymi) i czekoladowymi oczami. „Trochę jakbym widziałam kopię Zayna, tylko płeć przeciwną...” pomyślałam widząc dziewczynę. Jedyną różnicą były wcześniej wspomniane włosy, którym niewiele do tego brakowało, ale nie były czarne i jasna karnacja, która ani trochę nie przypominała Zayna.
- Dzień dobry, oto pańskie zamówienie – powiedziała pewnym głosem i podała Niallowi pudełka z pizzą. Blondyn jakby był w transie, w ogóle tego nie zauważył i nadal wpatrywał się w dziewczynę.
- Niall do cholery, weź pizzę a nie patrz się na tą dziewczynę, jakbyś miał ją zjeść – zaśmiał się mulat, na co policzki dziewczyny lekko się zarumieniły.
- Ahh.. tak – słyszałam ciche westchnięcie Irlandczyka i widziałam jak wyciąga ręce po pudełka – Ile płacę? – spytał wyciągając portfel i wręczając dziewczynie należytą sumę.
- Smacznego. Do widzenia – pożegnała się z uśmiechem i wyszła.
Wszyscy będąc mega głodni, rzucili się na pudełka z jeszcze gorącą pizzą. Hazza przyniósł mi kawałek mojej ulubionej na talerzyku i wziął dla siebie, siadając spowrotem w tym samym miejscu. Niall usiadł na kanapie i wpatrywał się w bliżej nieokreślony punkt na ścianie. Był jakiś dziwny...
- Niall, ty nie jesz? – spytałam zdziwiona, patrząc po pokoju i widząc jak wszyscy zajadają się pizzą, a blondynek siedzi jak posąg i patrzy się w jakąś otchłań.
- Nie jestem głodny... – podniósł głowę i westchnął.
- Boże! Karetkę! NIALL NIE JEST GŁODNY! – krzyknął Zayn podchodząc do przyjaciela i kładąc mu rękę na czole – Czy Ty umierasz? – spytał teatralnym głosem.
- Nasz mały blondynek się zakochał – zagruchała Danielle z uśmiechem, a policzki Horana po tym zdaniu zaczęły powoli przybierać kolor dorodnego pomidora. „Chyba trafiła w dziesiątkę...”
- Po prostu nie jestem głodny... wy od razu wysuwacie pochopne wnioski – jęknął Irlandczyk i zakrył twarz dłońmi.
- Niall... przyjacielu – Zayn popatrzył mu prosto w oczy – Jeszcze przed chwilą dałbyś się zabić za kawałek pizzy i byłeś najbardziej głodną osobą w tym pomieszczeniu, aż do chwili, w której zobaczyłeś dziewczynę od dostawy. Teraz nam mówisz że TY Niall-Wiecznie-Głodny-James-Horan NIE JESTEŚ GŁODNY?! – ostatnie słowa powiedział z naciskiem - wnioskuję po tym, że albo to jest koniec świata, albo się zakochałeś – powiedział i poklepał chłopaka po ramieniu – przecież to nic złego...
- No dobra, podoba mi się, tak? Ale co ja mam zrobić, skoro nie mam nawet jej numeru telefonu?! – powiedział smutnym głosem.
***
Przygotowywałyśmy się z dziewczynami na koncert chłopców. Nie chciałam zakładać sukienki, bo byłoby mi w niej niewygodnie. Wybrałam obcisłe, czarne rurki, białą bokserkę i skórzaną kurtkę. Na nogi założyłam czarne, wysokie, sznurowane botki z ćwiekami na grubym obcasie. Podmalowałam się trochę, żeby zakryć niedoskonałości na twarzy i podkreślić oczy. Poszłam do Harrego i razem zeszliśmy na dół do samochodu.
Podjechaliśmy pod ogromny gmach, w którym miał się odbyć koncert. Hazza pobiegł do garderoby a ja z Danielle poszłyśmy do salonu, żeby napić się kawy i poplotkować. Koncert miał się zacząć za pół godziny i czekałyśmy na Abigail, która pomagała Lou przy ubieraniu i stylizowaniu chłopaków na koncert.
Kiedy skończyła, przyszła do nas i w trójkę udałyśmy się do loży dla vpi-ów, żeby z tego miejsca oglądać koncert. Całość była świetna. Ze względu na to, że to ostatni koncert z tej trasy, widać było, że chłopcy dają z siebie dosłownie wszystko. Nie zabrakło oczywiście dobrej zabawy, bez której by się nie obyło. Skakali po scenie, bawili się, dokuczali sobie i śpiewali. Widać było, że są wszyscy w swoim żywiole. Widziałam ukradkowe spojrzenia, skierowane przez naszych chłopaków w tą stronę.
Najbardziej podczas całego koncertu rozśmieszyły mnie pytania od fanów. Oni są tak pomysłowi, że to się w głowie nie mieści... Nie tylko ja się przy nich uśmiałam!
Wszyscy śpiewali z chłopakami ich piosenki i świetnie się bawili. Zapamiętam ten koncert, i będę go wspominać przez długi, długi czas...
***
Siedziałem przy barze z Zaynem i piłem za udaną trasę koncertową. Z jednej strony byłem szczęśliwy, bo w końcu będę mógł pojechać do rodziny na wakacje i odpocząć, ale z drugiej nie mogłem zapomnieć o tej dziewczynie z pizzerni. Nie mogłem zapomnieć o jej czekoladowych oczach, pięknym uśmiechu i jeszcze piękniejszym głosie. Boże, co za udręka... „Czemu musiałem się tak zakochać?”
- To za co pijemy Niall? Może za tą twoją dziewczynę?
- Ona nie jest moją dziewczyną – warknąłem w stronę przyjaciela „Ale chciałbym, żeby była...”
- Jejku... blondyn, cóż za agresja! Nie poznaję Cię! Wiesz, że nie miałem tego na myśli dosłownie – Zayn się zaśmiał podnosząc ręce w geście obronnym i próbując mnie chyba trochę rozbawić, ale mi nie było ani trochę do śmiechu. Chwyciłem kolejny kieliszek i bez zastanowienia wlałem w siebie całą jego zawartość lekko się krzywiąc, gdy poczułem jego smak. Odwróciłem się i popatrzyłem na parkiet, na którym tańczyły nasze zakochańce. Hazza wywijał z Charlie na parkiecie, a dziewczyna co chwilę śmiała się z jego głupich póz, Louis tańczył gdzieś tam dalej z Abby, a niedaleko ich tańczyła Danielle z Liamem.
„Kurwa, wszędzie miłość... rzygać mi się chce” – jęknąłem w duchu i nie mogąc dalej na to patrzeć obróciłem się spowrotem w stronę baru. Popatrzyłem na Zayna... dobrze, że przynajmniej on jest sam i może mi dotrzymać towarzystwa. Choć patrząc na to z drugiej strony, to on miał Perrie... może nie w tym momencie przy sobie, ale byli w związku, i tym sposobem, tylko ja zostałem sam i do tego nieszczęśliwie zakochany. Poprosiłem barmana o następną kolejkę.
- Ej, Horan... Ty nie przesadzasz? Wlewasz w siebie ten alkohol jak do czarnej dziury – spytał Zayn.
- Mam prawo... nie chce mi się tańczyć, to opije za wszystkich tańczących koniec naszej trasy – wybełkotałem i wlałem w siebie kolejne procenty. Zayn westchnął tylko i powiedział, że idzie wyrwać jakąś laskę do tańca, bo nie chce mu się tutaj tak siedzieć.
„No i kurwa, zostałem sam...”
Siedziałem tak, zastanawiając się nad tym, jak moje życie miłosne jest beznadziejne i do dupy, kiedy usłyszałem głos, którego tak pragnąłem, a za razem tak się nie spodziewałem. Moje serce zabiło dziesięć razy szybciej.
Gwałtownie podniosłem głowę do góry i zacząłem wypatrywać mojego potencjalnego celu. Patrzyłem, patrzyłem i znalazłem! Moja tajemnicza brunetka, siedziała tyłem do mnie z jakimiś koleżankami i śmiała się do nich.
- Ej, ten chłopak Ci się przygląda – usłyszałem szept jej przyjaciółki i zobaczyłem jak nieznajoma odwraca się w moim kierunku i obdarowuje mnie jednym na najpiękniejszych uśmiechów, jakie w życiu widziałem. Momentalnie wytrzeźwiałem i odwzajemniłem uśmiech. Dobra... czas zamienić się w Agenta specjalnego- Horana. Nie wiem jak to zrobię, co powiem i czy wypali, ale muszę do niej zagadać. Po prostu muszę!
***
Na imprezie było świetnie. Przetańczyłam z Harrym chyba pół nocy, kiedy postanowiliśmy pójść usiąść i napić się jakiegoś drinka. Byłam zmęczona całym dniem, Harry też, więc stwierdziliśmy wspólnie, że napijemy się i pojedziemy do hotelu. Chłopak zamówił po jakimś kolorowym drinku u barmana i przyszedł do mnie, przysiadając się na sofę.
Wypatrywałam naszych znajomych upijając łyka napoju. Był dość dobry i jako jeden z niewielu mi smakował. W kwestii alkoholu jestem dość wybredna...
Widziałam Danielle i Abigail, jak tańczą ze swoimi chłopakami. Potem mój wzrok wyszukał mulata, który tańczył z jakąś nieznaną mi dziewczyną. Zastanawiałam się gdzie jest Horanek, wcześniej widziałam go przy barze. Gdy zlustrowałam wszystkie siedzenia przy barze i zorientowałam się, że go tam nie ma, zaczęłam wzrokiem przeczesywać tłum tańczących ludzi w poszukiwaniu blondyna.
W końcu dostrzegłam blond czuprynę przyjaciela, który tańczył w najlepsze z jakąś dziewczyną. Przyjrzałam się uważnie nieznajomej, ale było w niej coś... coś, co znałam. Wytężyłam umysł i przypomniałam sobie naszą dzisiejszą dostawczynię pizzy. Wyglądała zupełnie inaczej. Z firmowego polo z logiem pizzerni, wytartych jeansów i włosów związanych w kucyka, nie było nic. Tym razem miała na sobie śliczną sukienkę, buty na obcasie i rozpuszczone, ciemno-brązowe włosy, sięgające jej do ramion. Zaczesaną grzywkę na bok i trochę podtapirowane włosy. Wyglądała zupełnie inaczej, ale bardzo ładnie.
- Popatrz, kogo wyrwał Horanek – zachichotałam szturchając Harrego i pokazując mu tańczącą parę.
- W końcu nie będzie nam jęczał nad uchem, że jest nieszczęśliwie zakochany – odetchnął z ulgą i objął mnie w pasie – Idziemy do domu? Zmęczony jestem... – westchnął składając kilka pocałunków na mojej szyi, które miały być chyba jakąś ukrytą motywacją do wstania.
Wsiedliśmy do taksówki i kierowca zawiózł nas do hotelu. Poszliśmy do naszego pokoju i pierwsze co oboje zrobiliśmy, to walnęliśmy się na łóżko.
- Ale jestem zmęczona – podsumowałam dzisiejszy dzień, a szczególnie imprezę.
- Mnie to mówisz, skarbie? – westchnął – Trzeba uczcić jakoś ten wolny czas... przez ciągłe koncerty, nie zabrałem Cię nawet na porządną randkę...
- Czy Ty coś proponujesz? – spytałam obracając się w jego kierunku i kładąc się na boku równocześnie.
- Tak. Charlie Grey, czy zechciałabyś, uszczęśliwić swojego księcia Harrego i wybrać się z nim jutro, na romantyczną kolację przy świecach? – spytał poważnym, oficjalnym tonem, na co ja zachichotałam. „Książę Harry... to sobie głupek wymyślił” – pokiwałam głową z niedowierzaniem.
- Z wielką przyjemnością – powiedziałam składając delikatny pocałunek na jego ustach. Oderwałam się od niego i dodałam – A teraz wybacz mój książę, Twoja księżniczka musi się wykąpać i przebrać – poinformowałam go i zeszłam z łóżka, kierując się w stronę łazienki.
*** (następny dzień, wieczór)
Randka z Harrym... w co by się tu ubrać?
Przeszukiwałam mało skutecznie szafę, kiedy natknęłam się na koronkową bieliznę, którą zakupiłam dawno temu, będąc jeszcze z Perrie na zakupach. Podniosłam skrawek materiału w dłoniach i bacznie się mu przyglądnęłam... „hmm... i co ja z Tobą zrobię?”
W mojej głowie zaczął się rodzić iście szatański plan. W końcu będąc w górach obiecałam Harremu niespodziankę, nieprawdaż?
I tu się robi problem... co założę na to? Przecież nie pójdę na randkę do restauracji w samej seksownej, koronkowej bieliźnie – westchnęłam w myślach. Jeszcze raz nerwowo przeszukałam moją szafę, ale nie znalazłam w niej nic równie seksownego.
Czas na plan B.
Podniosłam się z ziemi i pobiegłam szybko do pokoju obok. Modliłam się w duchu, żeby przyjaciółka tam była „najlepiej sama...”. Nacisnęłam nerwowo klamkę, która momentalnie ustąpiła „uff”. Wparowałam do środka i byłam bliska rzucenia się na szyję Danielle, kiedy zobaczyłam ją w pomieszczeniu. „Moja ostatnia deska ratunku”.
- Cześć Dani – wysapałam podbiegając do dziewczyny.
- Cześć Charls... co się stało? – popatrzyła na mnie zdziwiona.
- Potrzebuję twojej pomocy. Jesteś moją ostatnią deską ratunku... – jęknęłam i usiadłam na kanapie. Dziewczyna usiadła obok mnie.
- Słucham uważnie – uśmiechnęła się i czekała aż coś powiem. Wytłumaczyłam dziewczynie całą sytuację. Widziałam ten jej błysk w oku, kiedy poprosiłam jej o pomoc w dobraniu stroju. Patrząc na jej nienaganny styl, była zdecydowanie w tym dobra.
- Zaraz czegoś dla Ciebie poszukamy – mrugnęła okiem i łapiąc mnie za rękę pociągnęła w kierunku swojej gigantycznej szafy, całej wypchanej po brzegi ubraniami. Zaczęła przebierać wieszakami i przyglądając się każdej kreacji. Widać było, że jest w swoim żywiole. Czuła się jak ryba w wodzie. Co chwilę wyciągała coś i rzucała na łożko obok. Kiedy wybrała wystarczająco dużo kreacji usiadła i podała mi pierwszą z brzegu.
- Masz, przymierz najpierw to – podała mi jedną z sukienek i kazała mi się w nią przebrać.
Boże... nie sądziłam, że każe mi przymierzyć tyle tych sukienek i będzie to tyle trwało. Jęknęłam, kiedy podała mi ostatnią kreację.
- Masz tą czarną. Myślę, że ona będzie najlepsza. Jeżeli nie, to weźmiemy czerwoną – wręczyła mi wieszak z krótką czarną sukienkę, wysoko nad kolano z dużym dekoltem w kształcie V na które składały się dwie czarno-przeźroczyste, luźne, zmarszczone tkaniny, idące od ramion.
Ubrałam ją na siebie i poprosiłam dziewczynę o pomoc z zamkiem z tyłu.
Dziewczyna odsunęła się, oglądając efekt końcowy i komentując krótkim i treściwym: - WOW!
- Jeśli Harry Cię w tym zobaczy, to chyba długo nie posiedzicie na tej kolacji, bo będzie miał uwierający problem – zagruchała brunetka obracając mnie i oglądając – Serio, wyglądasz nieziemsko! – powiedziała wyszczerzając się.
- Pomożesz mi potem z włosami i makijażem? – spytałam przyjaciółkę, na co momentalnie przytaknęła. Ubrałam czarne, wysokie obcasy i poszłam do dużego lustra znajdującego się w sypialni, żeby zobaczyć efekt. Usłyszałam otwierane drzwi i głos Liama witającego się z Danielle.
- Chodź Charlie. Liam oceni Cię męskim okiem – krzyknęła Dan.
Poszłam niepewnym krokiem do salonu, w którym stał Liam obejmujący ramieniem swoją dziewczynę. Jego wzrok pobiegł od razu za mną i otworzył szeroko oczy lustrując mnie z góry na dół i wypuszczając z ust krótkie – Wow!
- Widzisz... wszyscy tak reagują! – zaśmiała się Danielle – I jak Ci się podoba moja praca kochanie? – zwróciła się do Liama.
- Eee..mmm... wyglądasz nieziemsko. Powiem szczerze, że gdyby nie ta dama u mojego boku, którą kocham nad wszystko, to chętnie bym się z Tobą umówił – uśmiechnął się puszczając mi oczko – Z jakiej to okazji? – spytał nadal lustrując mnie wzrokiem.
- Idę na kolację z Harrym – powiedziałam krótko, co zostało przerwane cichym chichotem Payne’a
- Boże... chyba będę musiał go uprzedzić, żeby zjadł coś przed wyjściem, bo kolacja może nie dojść do skutku – zaśmiał się a ja poczułam jak moje policzki przywdziewa lekki rumieniec.
Usłyszałam ciche pobrzękiwanie komórki, która leżała na stoliczku. Wzięłam ją do ręki i przeczytałam wiadomość:
„Muszę jeszcze coś załatwić po drodze. Będę po Ciebie za pół godziny, skarbie x.”
Uśmiechnęłam się mimowolnie po przeczytaniu wiadomości i odkładając komórkę na stolik porwałam Danielle jeszcze na chwilę i poprosiłam ją o pomoc z makijażem i włosami.
***
Oglądnęłam efekt końcowy. Czarna sukienka lekko puszczona na mojej klatce piersiowej i mocno opinająca płaski brzuch i zgrabne nogi. Czarne obcasy wydłużające nogi. Brązowe długie loki, opadające na moje ramiona i makijaż podkreślający moje oczy.
Danielle zrobiła ze mnie całkiem inną osobę. Nie widziałam tam już chodzącej w dresie i luźnej koszulce, z niedbałym kokiem na głowie dziewczyny na co dzień, tylko kogoś zupełnie innego. Tą seksowną wersję mnie. „Chyba nigdy tak nie wyglądałam...”
Usłyszałam wołanie Harrego z dołu i przeglądając się jeszcze raz w lustrze poszłam do chłopaka.
Harry stał tam na dole ubrany w białą koszulę i garnitur, i z rozszerzonymi oczami wpatrywał się we mnie jak schodziłam. Prawie słyszałam ten jęk, czy stęknięcie, jakkolwiek można by to nazwać, kiedy mnie zobaczył.
- Jak Ci się podoba? – spytałam całując go przelotnie w usta i okręcając się wokół własnej osi, żeby zobaczył całą kreację.
- Yyymmm... – przygryzł nerwowo wargę – wyglądasz cudownie kochanie... – powiedział próbując utrzymać uśmiech na twarzy, lecz widziałam, że trochę walczy ze sobą i usłyszałam po chwili szept, który chyba nieświadomie wydobył się z jego ust – Czy ta sukienka nie jest za krótka? – puściłam to mimo uszu i odwracając się i idąc w kierunku drzwi uśmiechnęłam się z wielką satysfakcją „I o to mi chodziło...” powiedziałam triumfując w myślach.
Harry jak na dżentelmena przystało otworzył mi drzwi do samochodu po czym sam usiadł na miejscu kierowcy. Siedział tak chwilę wpatrując się przed siebie i jakby wymyślając, co ma teraz zrobić. Odwrócił głowę w moją stronę i zlustrował mnie kolejny raz wzrokiem pełnym pożądania.
- Czy my musimy jechać na tą kolację? Bardzo jesteś głodna? – to bardziej nie brzmiało jak pytanie, tylko jak jęk desperacji, który gdzieś tam w środku, bardzo mnie satysfakcjonował.
- No chyba mięliśmy coś zjeść... – powiedziałam z udawaną obojętnością, jakbym nie wiedziała, co krąży mu teraz po głowie „Jakby Tobie też nie krążyło...” usłyszałam mój wewnętrzny głos. Nie... jeszcze trochę się nad nim poznęcamy. Zobaczymy ile wytrzyma! – postanowiłam w myślach i nie widząc reakcji ze strony chłopaka dodałam ze śmiechem – Jedziemy?
- Eemm.. tak, tak... – westchnął chłopak, jakby wyrwany z zamyślenia i sięgnął po kluczyki, żeby odpalić auto.
Po dziesięciu minutach parkowaliśmy pod jakimś pięciogwiazdkowym hotelem. Wysiedliśmy z auta i skierowaliśmy się do restauracji. Harry podał kelnerowi nazwisko i ten, zaprowadził nas do jakiegoś odludnionego miejsca, w którym znajdował się pięknie przystrojony stolik, z palącymi się świecami. Uśmiechnęłam się na widok tego i usiadłam na krześle, które odsunął dla mnie brunet. Kelner podał nam dwa Menu, po czym odszedł.
Przeglądałam uważnie kartę dań, jednak nie na to miałam teraz ochotę. Widząc niecierpliwą minę Harrego, postanowiłam go jeszcze trochę pomęczyć. Siedzieliśmy tak chwilę, po czym przyszedł do nas kelner, pytając, czy już wiemy co zamawiamy.
- Tak, ja poproszę grillowany filet z łososia z warzywami.
- Dla mnie to samo – powiedział pośpiesznie Harry, jakby myślał, że to przyśpieszy czas.
- Coś jeszcze? – spytał kelner patrząc na naszą dwójkę.
- Tak. Poprosimy jakieś dobre, czerwone wino, pasujące do dania – poprosił brunet.
- Jakieś konkretne?
- Nie. Zdamy się na pana – dodał z wymuszonym uśmiechem, po czym kelner poszedł, zostawiając nas samych.
Widziałam jak Harry mi się przygląda uważnie. Śledził każdy mój ruch, nawet ten najmniejszy.
- Co Ty ze mną robisz, maleńka? – spytał podirytowany – Gdyby nie to, że to miejsce publiczne, to rzuciłbym się na Ciebie – jęknął – Ale pamiętaj... noc jeszcze młoda – po jego twarzy przebiegł ten uwodzicielski uśmiech a ja podniosłam głowę do góry i powiedziałam do niego głosem, który starałam się, żeby brzmiał jak najpewniej.
- To groźba, czy obietnica? – spytałam unosząc lekko brwi i napawając się widokiem Harrego, który powoli nie może wytrzymać. Nachylił się lekko nad stołem i szepnął swoim niskim, ochrypłym głosem – I jedno i drugie, kotku – uśmiechnął się szelmowsko i odsunął spowrotem na swoje miejsce.
Tak... zrobił to zdecydowanie świadomie. Wiedział co tym zrobi, że teraz to on przejmie kontrolę. Na jego słowa, po moim kręgosłupie zdążyło przebiec milion pobudzających dreszczy.
Naszą wymianę spojrzeń przerwał nam kelner, przynoszący wspomniane dania.
- Smacznego – powiedział i odszedł.
Nie wiem, czy kiedykolwiek miałam ochotę, na tak szybkie skończenie jedzenia. Zawsze lubiłam delektować się tym co jem, ale nie dzisiaj... dziś podniecenie wygrało.
Harry widząc mój pośpiech zaśmiał się cicho, ale sam nie był lepszy. Oboje zachowywaliśmy się, jak para napalonych nastolatków, którymi po części byliśmy.
Gdy skończyliśmy jeść, Harry zapłacił i czym prędzej wyszliśmy. Zaskoczył mnie, kiedy poszedł i wynajął pokój w hotelu, w którym aktualnie się znajdowaliśmy.
To nawet lepiej... nie wiem, czy wytrzymałabym jazdę samochodem ze świadomością co za chwilę się stanie.
Chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął w kierunku widny. Gdy Harry zobaczył, że jesteśmy sami, a metalowe drzwi się zasunęły, przyparł mnie do jednej ze ścian wpijając się pożądliwie w moje usta. Wskoczyłam mu na biodra i łapiąc jego twarz w swoje ręce zaczęłam go całować, przejmując na chwilę kontrolę. To było jak wojna, która toczyła się pomiędzy nami o dominację nad tym wszystkim, jednak my niewiedząc o tym, walczyliśmy pomiędzy sobą, kiedy całkowitą kontrolę nad nami miała rządza, pragnienie siebie nawzajem i pożądanie. Te trzy aspekty, nie pozwalały nam teraz trzeźwo myśleć, był tylko jeden cel: Dojść do hotelu, paść na łóżko i kochać się do upadłego. Jak na razie wykonywanie czynności, które nas zbliżały do celu, szło nam znakomicie...
Drzwi windy się rozsunęły i Harry wypadł z niej, ze mną, oplecioną wokół jego pasa nogami. Trzymając moje biodra, doszedł do drzwi naszego pokoju i na chwilę się ode mnie oderwał, żeby jak najszybciej je otworzyć. Zaśmiałam się cicho, kiedy jęknął siłując się z kluczem. Po chwili jednak zamek ustąpił i Harry wpadł do środka zatrzaskując nogą drzwi pokoju i przekręcając zamek. Podeszliśmy do łóżka i chłopak delikatnie mnie na nim położył nie zaprzestając pocałunkom. Czułam się tak podekscytowana, tym co się dzieje, i byłam tak wrzucona w ten wir namiętności, że nie mogłam przestać.
Harry klęknął nade mną, usadawiając swoje kolana po obu stronach mojej talii i zaczął obdarzać moją linię szczęki a następnie szyję namiętnymi pocałunkami. Do jednego przyłożył się znacznie bardziej, zostawiając najprawdopodobniej malinkę w tamtym miejscu. Zjechał na dół do mojego dekoltu i tam zaczął zostawiać mokre pocałunki, na rozpalonej skórze.
Mogę przysiąc, że jego usta, zostawiały palące niczym ogień na skórze uczucie. Podczas gdy obdarowywał mnie pocałunkami, jego ręce sprawnie wodziły po moich udach. Z moich ust wydobywały się urywane oddechy. Chłopak na chwilę zaprzestał i kazał mi się podnieść. Wykorzystałam to i wpijając mu się w usta, drżącymi z podniecenia dłońmi, zaczęłam rozpinać jego koszulę. Gdy ona wylądowała na podłodze, chłopak dobrał się do mojej sukienki, która chwilę później znajdowała się obok koszuli. Harry odsunął się na chwilę i zlustrował całe moje ciało, w tym koronkową bieliznę, swoim przeszywającym wzrokiem.
- Boże... jaka Ty jesteś piękna – westchnął po czym szepnął mi do ucha, przygryzając jego płatek – Chcę dziś widzieć, jak Twoje piękne ciało, wije się pode mną z rozkoszy – skończył i wrócił do wcześniej wykonywanej czynności.
„Jezusie... jaki on jest podniecający!” – jęknęłam w myślach.
Chłopak kontynuował pocałunki na dekolcie, lecz tym razem dobrał się do mojego zapięcia od stanika. Sprawnie go odpiął i rzucił gdzieś za siebie wracając do obcałowywania moich nagich piersi. Jęknęłam cicho, kiedy dotarł do nabrzmiałych sutków.
Pocałował mnie namiętnie, kiedy sięgnęłam do jego paska od spodni i zaczęłam go szybko odpinać. Chłopak pomógł mi i chwilę później został w samych bokserkach. Wrócił do całowania moich ust, a ja wplotłam swoje palce do jego loczków. Z trudem łapaliśmy oddechy od tych nachalnych i agresywnych, ale za razem namiętnych pocałunków.
- Chcę Cię kochać, tu i teraz – westchnął chłopak pomiędzy pocałunkami i znów zjechał z nimi na dół, lecz teraz jego pokonywanie drogi było szybsze, jakby coraz bardziej się niecierpliwił. Złożył kilka pocałunków na moim nagim brzuchu, kiedy doszedł do moich koronkowych majtek – Wyglądasz w nich mega seksownie, ale jestem pewien, że bez nich wyglądasz lepiej – powiedział i złapał za ich brzeg, żeby powoli je ze mnie zsunąć. Ściągnął swoje bokserki, i leżeliśmy przed sobą tak jak Pan Bóg nas stworzył. Co dziwne, pomimo tego, że byłam całkiem naga, nie czułam skrępowania...
Harry wrócił do moich ust i przelotnie je całując spytał mnie kolejny raz – Na pewno tego chcesz?
Po jego słowach trochę otrzeźwiałam i próbowałam się zastanowić nad odpowiedzią. No właśnie? Czy ja tego chce? Przecież jestem dziewicą? Czy właśnie teraz chcę to zrobić pierwszy raz w życiu? Czy będzie bolało? – do mojej głowy zaczęły nalatywać niechciane pytania, które postawiły mnie przed wielkim wyborem. „Przecież ja go kocham! Oczywiście, że chcę!” stwierdziłam jednoznacznie i pokiwałam twierdząco głową.
- Obiecuję, skarbie. Będę delikatny – powiedział z troską w głosie, rozwiewając wszystkie moje wątpliwości. Wpił się w moje usta i wszedł we mnie powoli.
Czułam uczucie rozpychania w środku i lekki ból. Jęknęłam cicho a Harry momentalnie się zatrzymał.
- Wszystko dobrze? Jeśli Cię boli, to zaraz przestaniemy – powiedział z troską w głosie.
- Nie ... – zaprzeczyłam szybko – Proszę... – z moich ust wydostało się błagalne jęknięcie i chłopak zaczął się powoli poruszać we mnie, obdarzając mnie przy tym ciągłymi pocałunkami i szeptając jak bardzo mnie kocha.
Ku mojemu zdziwieniu, początkowy ból, dość szybko ustąpił przyjemności. Czułam jak to przyjemne uczucie we mnie narasta. Harry widząc, że się rozluźniłam trochę przyśpieszył, doprowadzając mnie prawie na krawędź rozkoszy. Wbiłam nieświadomie paznokcie w jego umięśnione plecy, czując wszechogarniającą przyjemność, ale z chwili na chwilę było lepiej i przyjemniej.
- Ha..Harry... zar..zaraz dojdę – powiedziałam urywanym głosem. Wiłam się pod nim, myśląc, że już więcej nie zniosę.
- Jeszcze chwilę, mała. Poczekaj jeszcze chwilę – poprosił, jeszcze bardziej przyśpieszając swoje ruchy i mocno oddychając. Próbowałam, ale to było silniejsze ode mnie.
- Harry – wykrzyczałam głośno jego imię, gdy moje ciało wygięło się w łuk, a fala przyjemności rozlała się po moim organizmie. Czułam się tak dobrze... jak nigdy. Świadomość tego, że zrobiłam to z kimś, kogo bezgranicznie kocham, była cudowna. Nie żałowałam tego, w żadnym, nawet najmniejszym calu.
Chłopak doszedł razem ze mną. Jego ciało opadło na moje i skradł namiętny pocałunek na moich wargach – Byłaś cudowna – szepnął zmęczonym głosem i położył się obok mnie, okrywając nas kołdrą. Wtuliłam się w jego rozgrzane ciało z uśmiechem na ustach. Pomimo, że byłam zmęczona, byłam najszczęśliwszą osobą na świecie.
- Kocham Cię – szepnęłam patrząc w jego zielone tęczówki.
- Ja Ciebie też, mała. Ja Ciebie też... – westchnął całując mnie w czoło i po chwili, zmęczeni oboje dzisiejszym dniem, zasnęliśmy wtuleni w swoje nagie ciała.
_______________________________
Boże, Boże, Boże... jakie to jest durne! Czytając to dzisiaj i poprawiając, sama się z tego śmiałam... przepraszam was, ale nie umiem tego napisać inaczej. Myślałam jeszcze, nad tym, żeby to zmienić, ale stwierdziłam, że jak się za to zabiorę, to wyjdzie pewnie jeszcze gorsze niż to... :( Czuję, że was zawiodłam, bo chciałam jakoś przyzwoicie to napisać, ale mi chyba nie wyszło... mnie się to nie podoba, myślałam, że będzie mi łatwiej to napisać, ale niestety łatwo nie było...
Trudno... jest dodane i mam nadzieję, że nie zjecie mnie za tak beznadziejnie napisaną TĄ scenę. Jeszcze raz was przepraszam! :(
p.s. Nie pisałam nad rozdziałem, że będzie w nim scena +18, ponieważ stwierdziłam, że lepiej będzie tak z zaskoczenia, może jakaś niespodzianka będzie... (wiem, że pomimo takich ‘ostrzeżeń’ i tak pewnie wszyscy by to przeczytali, a gdyby nie chcieli czytać, to widząc co się kroi mogli wyjść i nie czytać do końca rozdziału ;p)
Nic... mimo wszystko, jedyne co mnie pociesza w tym rozdziale, to, to, że jest taki długi... sama się zdziwiłam, że udało mi się taki napisać. Powiem wam, że poza TĄ sceną, nawet mi się podoba... w sumie, to jestem z siebie dumna, że udało mi się napisać coś tak długiego i może nie całe, ale w miarę z sensem...
To by było na tyle z mojego ględzenia... dziękuję wam za wszystkie miłe słowa pod wcześniejszymi rozdziałami :)
Całuję xx.
Co ty pleciesz dobry rozdział :D
OdpowiedzUsuńNajbardziej rozwaliłaś mnie z Cornelią XD
Tyłam z tego przez kilka minut, a potem Marta ogar czytaj dalej xd
No, czekam na następną część :)
Miłego dnia u koleżanki ;)
A dziękuję, był bardzo miły :)
UsuńCieszę się, że Ci się podobała scena z brzuchem Nialla :D
Pozdrawiam! xx.
Świetnie ci wyszedł!!!Ta Cornelia...:DJa się z tego chichram a wszyscy na mnie takie gały O.o ;DWszystko ci świetnie wyszło TA scena też,więc nie przejmuj się :)Jak byli na tej kolacji a potem w windzie to nie mogłam wytrzymać z ciekawaości,przysunęłam się na 5 milimetrów do komputera, i tak sie wierciłam na krześle że nawet mama mi powiedziała żebym sie ogarnęła xD
OdpowiedzUsuńCałuski /czarnooka\
hahahaha... Uwielbiam Twoje komentarze! :D
UsuńUważaj, żeby Ci się oczy nie popsuły xD (chociaż, jeżeli mam być szczera, to ja przy takich scenach, gdzie jest szybka akcja i ciekawa, lub taka scena to też często siedzę z 'nosem' w komputerze) ;)
Cieszę się, że Ci się podobało... nawet nie wiesz jak się cieszę (tak dla wyjaśnienia siedzę teraz z wielkim bananem na twarzy :p)
Całusy! xx.
PO prostu zaje**ste!!! PISZ DAAAALEJ!
OdpowiedzUsuńJest świetny... ! ;D
OdpowiedzUsuń/ Magda
Sama jesteś durna ;) To było ekstra! Niall daje imię swojemu brzuchowi- genialne! Płakałam ze śmiechu jak dziecko i nie mogłam się uspokoić. Dopiero po kilku minutach byłam w stanie czytać bo łzy zamazywały mi obraz. Poźniej Niall, który nie jest głodny? Zastanawiałam się czy nie pomylili Ci się czasem bohaterowie... Ale miłość nie wybiera ;) Zawsze pomocna Dani. Jak tu jej nie kochać? <3
OdpowiedzUsuńCharli ty niedobra dziewucho! Co ten Styles z Tobą zrobił?! I jeszcze go tak torturujesz?! Bidaczek... A co do ostatniej sceny to wyszła Ci świetnie :) Ja tam już czekam na kolejną ;p (tylko nie weź mnie za jakiegoś zboczeńca ;))
Xx.
Wiem że jestem durna :D Od zawsze hahaha xD
UsuńWłaśnie zauważyłam, że wszystkim się spodobała Corlelia naszego małego głodomorka :D Szczerze, to sama się trochę przy pisaniu tego śmiałam ;p
To sobie chyba trochę poczekasz, bo ja zupełnie tego pisać nie umiem, i musiałam to tyle razy czytać i poprawiać, żeby wyszło to na górze i żeby było w miarę poprawnie stylistycznie... masakra jakaś, ja się do tego nie nadaje!!!
Niee... skądże, nie wezmę Cię za żadnego zboczeńca (nie to, żebyś to ty ciągle mnie namawiała do napisania TEJ sceny xD)
Kasia aniołek :>
Całusy! xx.
Bardzo dziekuję za nominację, ale nie biorę udziału w takich rzeczach.
OdpowiedzUsuń