poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział 12 (II część)

(narracja 3-cio osobowa.)
Niall siedział na gorącym piasku rozmawiając z brunetką. W głębi serca bał się, że to będzie tylko jedna przygoda, która wraz z końcem wakacji, sama się zakończy. Nie wiedział, czy uda im się wymyślić jakiś sposób, żeby ta znajomość się nie zakończyła... Właśnie. Znajomość.
Chłopak wiedział, że nie jest to zwykła znajomość. Czuł do tej dziewczyny znacznie więcej niż mógł? Powinien? Przecież tak krótko się znali... Bał się, że ta więź może być jak bańka mydlana, która w pewnym momencie pryśnie. Skąd miał pewność, że dziewczyna czuje to samo do niego?
Jednak patrząc na nią, widział że kryje się tam coś więcej niż przyjaźń. W jej oczach widział te szalone iskierki, które towarzyszyły jej przez prawie cały ten czas. Tak świetnie się bawiła i była taka radosna... czasem mógł ją porównać do pięcioletniego dziecka. Tryskała taką niezwykłą, niepohamowaną energią, że Niall pomimo zmęczenia całodziennym chodzeniem, przy niej miał siły na znacznie więcej. Czuł, że to jest jego zagubiona bratnia dusza.
Chłopcy często pytali go, czemu się z kimś nie umówi, czy kogoś nie pozna? Jego odpowiedź zawsze brzmiała tak samo.
„Czekam na moją bratnią duszę. Na dziewczynę, w której zakocham się bez pamięci i do której będę czuł, że jest tą jedyną”
Jego nie interesowały przelotne romanse... czekał na tą jedyną i przy Victorii czuł, że... znalazł.
No właśnie, ale czym jest nieodwzajemniona miłość? Cóż... może nie miał pewności, czy jest odwzajemniona, ale nie wiedział w tym kierunku zupełnie NIC.
Wiedział to, że dziewczyna go lubi, że lubi spędzać z nim czas, ale nie miał pewności, że ona również go k o c h a.
- Nad czym tak myślisz, Niall? – spytała brunetka, wpatrując się uważnie w chłopaka. Widziała, że coś go trapi, ale jeszcze nie wiedziała co... Chłopak przez jakiś czas, zastanawiał się co powiedzieć, ale postanowił jej nie okłamywać.
- Nad nami – szepnął prawie bezgłośnie, lecz na tyle wystarczająco, żeby dziewczyna go usłyszała.
- Nad czym, konkretnie? – dopytywała się, ciekawa co powie chłopak.
Sama też ostatnio dużo o nim myślała. Gdy tylko wstawała, była w pracy, gdy wracała do domu, nawet raz jej się śnił. Mogłoby się wydawać, że te myśli stały się nieznośne dla brunetki, jednak jej nie przeszkadzały. Lubiła myśleć o nim, o jego niebieskich oczach, o jego głosie, o tym jak śmieją się razem z różnych głupich rzeczy... Po prostu GO lubiła. I to bardziej, niż na początku mogłoby się zdawać.
- Wiesz... – chłopak westchnął przeciągle nabierając powietrza w płuca – Zastanawiam się po prostu nad tym co będzie... z nami – powiedział patrząc w złocisty piasek który przesypywał w rękach – Już za tydzień kończą się wakacje... a.. j-ja, ja Cię lubię i po prostu nie chcę zakończyć tej znajomości z końcem wakacji... – powiedział i czuł jak gorąco wpływa na jego policzki.
Nienawidził tego. Tych bezczelnych rumieńców, które zawsze pokazywały jego słabą stronę. Które pojawiały się zawsze, kiedy czuł się zakłopotany lub onieśmielony.
- Niall – brunetka odezwała się łapiąc go za rękę – kto powiedział, że ta znajomość się zakończy? – spytała uśmiechając się pocieszająco do blondyna. Chłopak podniósł wzrok i popatrzył na nią z nadzieją.
- Ja też Cię lubię – dziewczyna zawahała się na chwilę – nawet bardzo – spuściła wzrok w kierunku ziemi.
Niall po usłyszeniu tych słów poczuł, jak jego serce zaczyna kołatać w piersi. Kąciki jego ust uniosły się w szerokim uśmiechu i czuł, że w tym momencie, może się śmiało nazwać najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Niby nie było to jakieś konkretne wyznanie miłości, czy coś, ale dziewczyna wyraźnie powiedziała, że BARDZO go lubi. Miał ochotę wydrzeć się na cały głos, jaki jest szczęśliwy i zacząć skakać z radości po prawie pustej plaży. Postanowił jednak zostawić swoje okazywanie szczęścia dziewczynie i łaskawemu księżycowi, który spoglądał na nich z góry oddając im cenny blask swojej pełni.
* (narracja 1-szo osobowa)
- Hazz... pośpiesz się bo się spóźnimy. Taksówka już czeka! – krzyknęłam do chłopaka, kiedy kończył pakowanie. Ja już od dawna siedziałam w jego mieszkaniu ze spakowaną walizką i czekałam na niego.
- Już idę – usłyszałam i po chwili w holu pojawił się chłopak z dużą, czarną walizką.
Wyszliśmy przed dom i załadowaliśmy nasze walizki do bagażnika taksówki. Wsiedliśmy do pojazdu i już po niecałej pół godzinie znajdowaliśmy się na lotnisku.
Okazało się, że lecimy prywatnym odrzutowcem. Trochę się zdziwiłam, ale nie wypytywałam o szczegóły, bo odpowiedź była oczywista.
Lecieliśmy kilka dobrych godzin. Postanowiłam, że się zdrzemnę, bo była już noc...

Gdy Harry mnie obudził, okazało się, że już lądujemy. Stewardessa poprosiła, żebyśmy zapięli pasy. Wykonałam czynność i chwilę później zaczynaliśmy zmniejszać swój pułap.
Wylądowaliśmy bezpiecznie na jakimś małym pasie startowym. Wysiedliśmy i zabierając swoje bagaże wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy gdzieś... (ehh...nadal mi nie powiedział gdzie...) Szczerze, po tej kilkugodzinnej drzemce w samolocie, całkowicie się wyspałam i choć nie wiedziałam która godzina, nie chciało mi się w ogóle spać. Czułam się jak z rana... tak rześko.
Zaparkowaliśmy na jakimś długim podjeździe, na którego końcu znajdował się duży dom. Harry wysiadł i otwarłszy mi drzwi poszedł po nasze bagaże. Gdy je wyciągnął poszliśmy do domu. Chłopak wszedł do środka, przepuszczając najpierw mnie.
Dom, a raczej willa była oszałamiająca. Z zewnątrz niewiele było widać, bo było jeszcze ciemno, ale w środku... luksus. Urządzone bardzo nowocześnie i za razem ze smakiem. Strasznie mi się podobało.
Udaliśmy się do kuchni, gdzie spotkaliśmy mężczyznę. Harry uzgodnił z nim kilka kwestii na boku i odebrał klucze, po czym mężczyzna poszedł.
- Wreszcie sami – westchnął chłopak podchodząc do mnie łapiąc mnie za rękę. Poszłam za nim, ale zatrzymaliśmy się przed drzwiami, chłopak stanął za mną i zasłonił mi oczy rękoma.
Słyszałam jak otwiera drzwi i wprowadza mnie do środka. Odsłonił ręce i ujrzałam dużą sypialnię z gigantycznym łóżkiem po środku. Co najlepsze, obok cała ściana domu była szklana i wychodziła na taras, odsłaniając piękny widok morza.
- Kochanie, witaj na wyspach Cooka – chłopak uśmiechnął się do mnie i przytulił mnie od tyłu. Stałam jak wryta i wpatrywałam się w piękny widok za szybą. Był oszałamiający. Plaża, palmy, cicho szumiące morze i gwiaździste niebo. Bajka...
„Ciekawa jestem, jak wygląda w świetle dziennym...” pomyślałam.
- Jak Ci się podoba? – usłyszałam mruknięcie do ucha. Odwróciłam się i wtuliłam mocno w ciało chłopaka.
- Jest cudownie. Dziękuję – szepnęłam.
Odsunęłam się od chłopaka i wyszłam na taras, upajając się tym pięknym widokiem.
- Idę po bagaże, zaraz wrócę – powiedział i wyszedł z pokoju.
Pogoda była idealna. Było ciepło a od strony morza wiał przyjemny wietrzyk. Jak zaczynam sobie wyobrażać te wakacje... sam na sam z Harrym, w tak pięknym miejscu... chyba nie mogłabym sobie wymarzyć lepszych!
Wróciłam do sypialni i zobaczyłam jak Harry odkłada walizki na bok. Zasłoniłam jedną białą zasłonkę przy wejściu, żeby móc je pozostawić otwarte i skierowałam się w stronę łóżka.
- Popatrz jakie duże i wygodne – powiedział Harry rzucając się na łóżko – Wygląda na wytrzymałe – pokiwał śmiesznie brwiami.
- Głupek... – westchnęłam żartobliwie.
- Ale kochasz tego głupka, prawda? – spytał i cmoknął mnie w usta.
- Najbardziej na świecie – powiedziałam i cmoknęłam go w nos.
- Idziemy do morza? – spytał ściągając swoje ubrania.
- Bardzo chętnie... szczerze, to nie chce mi się teraz spać – powiedziałam i też zaczęłam się rozbierać. Zostałam tylko w samej bieliźnie i wyszłam razem z chłopakiem na zewnątrz.
Woda była wyjątkowo ciepła. Zaczęłam powoli wchodzić, kiedy poczułam jak tracę grunt pod nogami i zostaję podniesiona przez silne ramiona Harrego. Pisnęłam z zaskoczenia i oplotłam mocno nogi wokół jego bioder. Chłopak chyba za szybko to zrobił, bo w efekcie wywróciliśmy się i leżeliśmy w płytkiej wodzie. On pode mną a ja na nim.
- I co ja mam teraz z tobą zrobić... – westchnęłam przejeżdżając zmysłowo ręką po jego nagim, umięśnionym torsie. Zaczęłam się z nim droczyć, czego on bardzo nie lubił. Był strasznie niecierpliwy i lubił zawsze dominować, dlatego dawało mi to taką satysfakcję. Ku mojemu zdziwieniu, chłopak zręcznie przerzucił mnie na plecy, tak, że teraz to on znajdował się nade mną.
- Mała zmiana ról? – spytał podnosząc brew, nachylając się i składając kilka pocałunków na moich ustach potem stopniowo kierując się ku szyi.
- No nie wiem, czy sobie pan zasłużył panie Styles... – westchnęłam teatralnie, siłując się z moimi nerwami, które coraz mocniej odbierały bodźce zewnętrzne, takie jak usta, czy dłonie Harrego wędrujące po mojej odkrytej skórze.
- Przecież byłem grzeczny – westchnął nie zaprzestając pocałunkom.
- Jesteś tego pewien? – spytałam nadal się z nim drocząc.
- Jak chcesz, to zaraz mogę Ci pokazać, jaki bardzo niegrzeczny potrafię być... – szepnął mi zmysłowo do ucha delikatnie przygryzając skórę na mojej szyi. Podniósł mnie i wziął na ręce jak pannę młodą i zaczął iść szybkim krokiem przez taras, w kierunku sypialni. Oplotłam ręce dookoła jego szyi.
- Harry... Jestem cała mokra... – jęknęłam.
- To chyba dobrze – wyszczerzył się cwaniacko.
- Nie w tym sensie zboczuchu... Jestem mokra od wody i do tego cała w piasku. Będziemy mieć całą brudną i mokrą pościel.
- W takim razie chodźmy do łazienki wziąć prysznic i się wysuszyć – stwierdził pośpiesznie, pocałował mnie kilka razy namiętnie i pociągnął mnie za rękę w kierunku łazienki.
Naszemu ‘prysznicowi’, jeżeli tak można nazwać obmacywanie się pod strumieniem wody, przez cały czas towarzyszyła gorąca atmosfera. My to chyba jednak zachowujemy się już nawet nie jak napalone nastolatki, tylko jak zwierzęta...
Wyszliśmy z kabiny i szybko, przelotnie się osuszając ręcznikiem wskoczyłam na biodra Harrego, oplatając go nogami i namiętnie go pocałowałam. Czułam jego przyjaciela, ocierającego się o moje pośladki. Harry przyparł mnie do drewnianych, ciemnych drzwi łazienki i zaczął łapczywie całować. „Zaraz nie wytrzymam...” Rękami jeździłam po jego nagim torsie, badając fakturę jego skóry. Odchyliłam głowę do tyłu, żeby dać mu lepszy dostęp do szyi i jęknęłam cicho kiedy zrobił mi na niej malinkę. W końcu się oderwał ode mnie na moment.
- Chodźmy już może do pokoju, bo zaraz wezmę Cię tutaj, na tych drzwiach – powiedział głosem przepełnionym podnieceniem i przytrzymując mnie jedną ręką, drugą chwycił klamkę.
W myślach dziękowałam mu za tą decyzję, bo długo to ja bym również nie wytrzymała...
Doszliśmy do dużego, miękkiego łóżka. „Coś czuję, że ta noc będzie wyjątkowo długa...”
*
Otwarłam oczy i zobaczyłam, że chłopak leży podpierając się na łokciu i przygląda mi się z uśmiechem na ustach.
- Dzień dobry, na co tak patrzysz? – spytałam przeciągając swoje zaspane mięśnie.
- Podziwiam najpiękniejszą dziewczynę na świecie – uśmiechnął się słodko a w mojej głowie roiło się od jednego wielkiego „Awww...”
- A ty jesteś najukochańszym chłopakiem na świecie i jesteś słodki – powiedziałam uśmiechając się do niego.
- Ejj... nie jestem słodki! – powiedział oburzony marszcząc przy tym brwi.
- Jesteś.
- Wcale nie... potrzebna Ci jeszcze jedna noc, żeby to zrozumieć? – spytał a na jego usta wstąpił chytry uśmieszek. Na myśl o tej nocy poczułam jak moje policzki się czerwienią. Tak... ta noc była dość... ostra.
- Nie musisz mi niczego udowadniać, bo dla mnie i tak jesteś słodki i koniec kropka. A co do tej nocy... Nie powiem, że chętnie bym jej nie powtórzyła, bo bym skłamała – wystawiłam mu język.
- Ehh... dobra. Dla Ciebie ewentualnie mogę być słodki – powiedział poddając się – Ale tylko przez nasze wakacje! – dodał od razu – Nie możesz mi psuć reputacji – wyszczerzył się na co poczochrałam go po włosach – A co do nocy, to obiecuję, że jeszcze nie raz ją powtórzmy – pocałował mnie delikatnie w usta.
Wstałam z łóżka na co spotkałam się z przeciągłym jęknięciem zawodu ze strony chłopaka.
- Kotku... gdzie idziesz? Myślałem, że sobie poleżymy jeszcze chwilkę – złapał mnie i przyciągnął do siebie.
- Idę zrobić coś na śniadanie... Jestem trochę głodna.
- To Ty tu zostań, a ja zaraz przyniosę Ci śniadanie – powiedział przelotnie całując moje usta, wstał z łóżka i naciągając bokserki pobiegł do kuchni. 
Położyłam się spowrotem na łóżku i zamknęłam na chwilę oczy, żeby pomyśleć. To było wprost niesamowite, jak moje życie zmieniło się w przeciągu tych wakacji. Jedyne co mogę teraz stwierdzić, to, to, że zmieniło się na lepsze. Byłam tak szczęśliwa, jak nigdy...
Moje przemyślenie przerwał chłopak przychodzący do pokoju z drewnianym stoliczkiem, na śniadania do łóżka. Usiadłam na łóżku i oparłam się o wezgłowie, a Harry postawił stoliczek przede mną. Na talerzyku leżały naleśniki z słodkim serkiem, malinami i czekoladą. Wyglądały i pachniały cudownie, jak się potem okazało, smakowały również znakomicie.
- Dziękuję. To było przepyszne – powiedziałam odkładając stoliczek na bok i masując się po napełnionym brzuchu.
- To w takim razie chwila odpoczynku i wychodzimy... a tak dokładniej, wypływamy – powiedział chłopak kończąc swoją porcję naleśników i kładąc się obok mnie.

Harry wynajął motorówkę, którą opłynęliśmy kawałek wyspy. Woda była tak czysta i przejrzysta, że pomimo, że było głęboko, było widać dosłownie wszystko co znajduje się na dnie. Zatrzymaliśmy się w jednym fajnym miejscu i ściągając ubrania wskoczyliśmy z motorówki do wody. Była cudownie orzeźwiająca i za razem nie za zimna. Poziom jej zasolenia pozwalał swobodnie unosić się na powierzchni, bez potrzeby pływania. Podpłynęłam do motorówki i wyjęłam z niej 2 pary okularów. Rzuciłam jedną chłopakowi i po założeniu jej, zanurkowałam. Oglądanie tych wszystkich morskich stworzeń, koralowców i skał pod wodą było świetne.
Te wakacje były zdecydowanie moimi najlepszymi!

(tak właśnie wyglądają wyspy Cooka)

(moje wakacyjne marzenie ;c)

TA scena była tak głupia, że jak ją pisałam, to dłużej się śmiałam z tego, niż to pisałam xD
Szczególnie, że w mojej głowie rozdziło się coś zupełnie innego, ale stwierdziłam, że nie będę gorszyć nieletnich, czytających to opowiadanie XD
No ale obiecałam takim paniom, że drzwi będą, więc były! :D
(p.s. K. i N. mam nadzieję, że was nie zawiodłam drzwiami z ciemnego drewnam hahaha ;p)
(p.s.2. Dziękuję "czarnookiej" za komentarz, dzięki któremu rano przez pięć minut się śmiałam.
 Ten tekst był genialny ;D)
Pozdrawiam, ściskam mocno i całuję was misiaczki! xx.





9 komentarzy:

  1. ZAWALISTE! CZEKAM NA NASTĘPNE!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Boooski rozdział ;)
    Masz talent dziewczyno!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję staram się :D Co do rozdziału to był świetny.Wiem ,wiem pisze słowo "świetny" chyba pod każdym rozdziałem, ale po prostu nie mogę znaleźc lepszego określenia do tego jak piszesz:)Więc jeszcze raz to powiem ŚWIETNY!Gdyby mój aparat artykulacyjny w głowie miał w budowany licznik wyrazów to słowa "Awwww jakie to słodkie!"widniały by na pierwszym miejscu, bo tak właśnie reaguję gdy czytam o miłości w twoim opowiadaniu :) Całuski :* /czarnooka\

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło :) Nie przemuj się... ja też tak mam pisząc, że cieszę się, że wam się podobał, no bo co mam innego napisać, skoro na prawdę się cieszę? ;)
      Czesem to nawet mi się wydawało, że za dużo tej słodkości, ale nich już tak będzie... Słodko i jest fajnie, co nie? :p Gdyby było dramatycznie, to nie byłoby słodko ;)
      Całuję i dziękuję za komentarz! xx.

      Usuń
  4. AAAAAAA!!!!!!! Victoria lubi Nialla! Victoria lubi Nialla! Tak! Ale się cieszę! ;D Nie wiem czy jestem w stanie napisać coś więcej bo mylą mi się litery! ;p
    Napisałaś, że wyjechali na wakacje, a mi zrobiło się smutno :( Ja też chcę mieć już wolne :( Ech... No coż. Niemniej jednak cieszę się, że mogli spędzić razem trochę czasu na osobności bez blasku fleszy i zainteresowania ich związkiem. Tylko oni, morze i wielkie łóżko ;p (Jestem zboczona...)
    Czekam na kolejny!!!!
    :)
    Xx.
    P.S. Tak. Zauważyłam "drzwi z ciemnego drewna", ale lepiej żebym tego nie komentowała bo nawet bloggera mi zablokują...

    OdpowiedzUsuń
  5. A wiesz jak ja się cieszę, jak czytam twoje komentarze? Na prawdę mi już ust brakuje do rozciągania się (bez skojarzeń ;p) :D
    Wielkie łóżko jest MUST HAVE na wakacjach. (chociaż w sumie, to małe i wąskie też by im wystarczyło, skoro leżą... ekhem. dobra, nic już nie piszę, bo udzieliło mi się xD)
    Kolejnego nie będzie... :( Chyba, że kolejnym można nazwać epilog...
    PS. Lepiej nie komentuj. Wszyscy i tak doskonale wiedzą o co chodzi xD Jak by Ci zablokowali, to bym tego nie przeżyła ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry, ale wszystko mi się skojarzyło ;p Powinnam iść na jąkąś terapię. Nie chcę epilogu... :( Chcę kolejny rozdział!
      P.S. No nie wiem czy chcę żeby wszyscy wiedzieli o co chodzi ;p Ja tam bym się nie zdziwiła ;p

      Usuń
    2. Tak myślałam! ;p
      Nie idź na terapię, bo Cię jeszcze wyleczą z twojej zajebistej nienormalności! :D
      Kto by nie chciał... ale nie chce już pisać o tym, jak im jest fajnie, jak sobie chodzą za rączkę po parku, jak się zaręczają, jak biorą ślub, jak uprawiają seks, jak mają dzieci i psa biegające po ogrodzie, jak się starzeją, jak mają wnuki itp... to by było nudne :(
      PS. Wiedzą Ci co mają wiedzieć i to wystarczy ;D Ja bym płakała po nocach, gdyby Ci zablokowali, bo nie miałabyś jak dodać rozdziału gdzie HARRY JEST Z KATE <3 :D (no dobra... chyba się trochę zagalopowałam, ale co jeśli Ci zablokują, kiedy napiszesz jakiś taki rozdział? Tego to ja bym nie przeżyła i nawet mój sprzęt by mi nie pomógł ;p)
      <3

      Usuń