sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 12

Louis wręczył mi gazetę. Na pierwszej okładce było nasze zdjęcie, zrobione najprawdopodobniej jak wychodziliśmy z koncertu. Pod spodem napis: więcej na
stronie 3. Otwarłam więc gazetę i zaczęłam czytać:
"Sławny członek One Direction-Louis Tomlinson (21 lat) widziany był wczoraj po koncercie z nieznaną nam dziewczyną. Czyżby już pocieszył się po zerwaniu z Eleanor Calder?"
Taki krótki dopisek, a tak człowieka może wkurzyć...
- Świetnie - mruknęłam pod nosem i oddałam Liamowi gazetę.
- To co teraz bedzie? - spytałam chłopaków.
- Jeżeli będą się dopytywać, to powiem im prawdę - uśmiechnął się szeroko Lou i cmoknął mnie w policzek.
- No ale co będzie jeżeli wasze fanki mnie nie zaakceptują? - powiedziałam z lekkim załamaniem.
- Na pewno Cię polubią! - pocieszał mnie Louis. - co ja mówię pokochają!
- Ciebie nie da się nie kochać - odezwał się z pełną buzią blondasek.
- Dzięki Nialluś - uśmiechnęłam się do niego szczerze. Komuś zaczęła głośno dzwonić komórka. Popatrzyłam się po wszytskich i zobaczyłam jak Zayn wstaje od
stołu i odchodzi w spokojniejsze miejsce.
- Właśnie.. takie czysto teoretyczne pytanie - zwrócił się do nas Hazza. - Czy mogę dziś u was spać?
- A to niby czemu? Nie masz własnego pokoju? - spytałam kompletnie zdziwiona.
- Mam, ale dziś może być tam głośno... więc..?
- Nie rozumiem... - stwierdziłam. Harry popatrzył się na boki czy ktoś nie idzie, nachylił się nad stołem i zaczął szeptać.
- Dziewczyna Zayna-Perrie przyjeżdża - powiedział loczek. Wszyscy zaczęli się śmiać a ja kompletnie nie wiedziałam o co chodzi.
- Aha.. ok. I tak nie wiem o co wam chodzi.
- Za każdym razem jak po długiej rozłące Perrie przyjeżdżała do Zayna, to całą noc nie dało się spać - wyszczerzył się loczek. - oni w sypialni nie próżnują.
- Dobra, rozumiem. Nie musisz więcej tłumaczyć. - powiedziałam szybko.
Do stołu przyszedł cały rozpromieniony mulat. Takiego szczęśliwego to go jeszcze nigdy nie widziałam. Usiadł przy stole i kończył jedzenie śniadania. Co
chwilę brzęczała mu komórka, którą wyciągał i z wielkim bananem na twarzy odpisywał. Trudno nie było się domyślić, że nadawcą sms-ów była Perrie.
- Kiedy Perrie przyjeżdża? - spytał Liam.
- yy.. co? Sorry, nie słyszałem. - powiedział jak wyrwany z jakiegoś transu.
- Liam pytał kiedy Pers przyjeżdża - dopowiedział lokowaty.
- Dziś wieczorem. - uśmiechnął się szeroko chłopak.
- Nie mogę się doczekać aż ją poznam - powiedziałam szczerze.
- Myślę że się polubicie - mrugnął do mnie mulat i wrócił do odpisywania.
- To co, wracamy? - zwrócił się do mnie Lou. W odpowiedzi pokiwałam tylko głową. Wstaliśmy od stołu, pożegnaliśmy się z chłopakami i poszliśmy na górę do
naszego apartamentu.
Gdy byliśmy już w pokoju dobrałam się do laptopa i zaczęłam sprawdzać facebooka, Twittera i inne portale. Standardowo musiałam poodpisywać kilku znajomym,
którzy napisali. Na Skype pojawiła się moja mama. Zadzwoniłam do rozdzicielki.
- No cześć mamuś - przywitałam się.
- Cześć skarbie! Widzę nie próżnujesz tam w Nowym Jorku - pokazała mi okładkę trzymanej w ręce gazety.
- Weź mi nawet nie mów.. teraz to już zero prywatności. Jak tam w Londynie? - chciłam zmienić temat.
- Dobrze. Londyn, jak Londyn.. deszczowo - uśmiechnęła się do kamerki. - opowiadaj lepiej co u Ciebie?
- Bardzo dobrze, dziś mamy wolny dzień dla siebie, jutro chłopcy mają  koncert.
- To życz im odemnie powodzenia. Tata do mnie dzwonił. Ciągle chcesz jechać do niego do Denver na kilka dni?
- No chyba tak - uśmiechnęłam się. - A co Ci mówił?
- Że jak chcesz to żebyś przyjeżdżała. Dał mi namiary na hotel w którym stacjonuje.
- To jak będziesz miała chwilkę, to proszę Cię powysyłaj mi, ok?
- Jasne.
- Dzień dobry proszę pani! - krzyknął Louis zza moich pleców gdy zobaczył że rozmawiam z mamą.
- Część Louis. - powiedziała uśmiechnięta - Ja już kończę, bo zbieram się do pracy. Dbaj mi tam o nią - zwróciła się do Louisa.- Pa dzieciaki!
- Papa mamo!
- Jasne. Dowidzenia - odpowiedział z uśmiechem Louis.Zamknęłam laptopa i położyłam obok. Rozłożyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Głowa jeszcze troche
dawała o sobie znać. Zresztą.. tyle w siebie wczoraj wlałam, że to chyba nie dziwne że mi łeb pęka. "Co tam.. nie pierwszy i nie ostatni raz" stwierdziłam.
Leżałam tak sobie, gdy nagle ktoś zaczął całować mnie po szyi. Otwarłam oczy i popatrzyłam się na Louisa.
- Chodź, idziemy na spacer! - zarządził chłopak.
- Nieee chce mi się... - jęknęłam przeciągle gdy próbował podnieść mnie z łóżka.
- Pooddychasz sobie świeżym powietrzem to Ci przejdzie - uśmiechnął się szeroko i zaczął mnie za sobą ciągnąć.
Dziś za oknem była wyjątkowo ładna pogoda. Słońce świeciło niemiłosiernie, a na niebie nie było ani jednej chmurki. Jedyną 'przyjemną' rzeczą, dającą trochę
orzeźwienia był delikatny chłodny wietrzyk który owiewał rozgrzaną skórę. Siedzieliśmy z Louisem na ławce w paru. Wokół panowała cisza a jedynymi dźwiękami
były świergoczące ptaki. Zastanawiałam się nad tym co było napisane w gazecie pod naszym zdjeciem. Eleanor? Kto to wogóle jest?- zaczęłam się zastanawiać-
Louis nic mi o niej nie mówił. - Louu..? - zwróciłam się do chłopaka.
- Tak..? -  uśmiechnięty otworzył oczy i popatrzył się na mnie.
- Kto to jest Eleanor? - spytałam z zaciekawieniem. Mina Louisa od razu zrzedła.
- Moja była?
- Chyba tak, ta o której napisali w gazecie.
- Była moją dziewczyną pzez długi czas, ale wykorzystywała mnie i leciała tylko na moją sławę.- wytłumaczył po krótce.
- Przykro mi - "Tak, nie mogłaś nic innego powiedzieć głupia" skomentował mój wewnętrzny głos.- Gdyby nie to że z nią zerwał, pewnie teraz nie byłabyś z nim.
- Ale nie jest to napewno ktoś na kim mi zależy. Teraz to ty jesteś najważniejsza i nic tego nie zmieni. Obiecuję - chłopak delikatnie pogłaskał mój policzek
i musnął moje wargi. Pomiędzy nami powstała znowu cisza. POstanowiłam ją przerwać, gdy tylko przypomniałam sobie o dziesiejszej rozmowie z mamą.
- Słuchaj, dziś wieczorem jadę chyba do taty na dwa dni. Ma mi zarezerwować bilet. Odwieziesz mnie? - spytałam wtulając się w niego.
- Jasne że tak. - uśmiechnął się delikatnie - Będę cholernie tęsknił.. - dodał lekko zasmucony.
- A ja nie - wyszczerzyłam się do chłopaka. Jego mina-bezcenne - nie noo..żartuję. Ja będę tęsknić.. i to podwójnie! - cmoknęłam go w policzek.
- Idziemy gdzieś?
- Jasne - uśmiechnęłam się. Louis złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą[...]
Byliśmy już w hotelu. Pakowałam małą walizkę na dziesiejszy wylot do Denver. Mama na wszelki wypadek wysłała mi adres hotelu, ale umówiłam się z tatą że po
mnie przyjedzie na lotnisko. Właśnie próbowałam dopiąć walizkę - ale z marnym skutkiem. - Louuu pomożesz? - zrobiłam słodką minkę do chłopaka. On tylko
podszedł i po kilku próbach udało mu się dopiąć walizeczkę.
- Jedziesz tam na miesiac czy co, po co Ci tyle ciuchów? - spytał rozbawiony.
- Ja wiem że wam mężczyznom na dwa dni wystarczy szczoteczka do zębów i podkoszulek na przebranie, ale ja potrzebuję trochę więcej rzeczy.
- Dobra, dobra... za ile wychodzimy? O której masz ten samolot? - dopytywał siadając na łózku.
- Samolot mam o 18.45, czyli.. - zerknęłam na zegarek- wychodzimy za pół godzinki.
- Chodź tu do mnie - poklepał miejsce obok siebie - muszę się jeszcze Tobą nacieszyć dopóki nie wyjechałaś - wyszczerzył się cwaniacko. Usiadłam posłusznie
obok chłopaka i wtuliłam się w jego gorące ciało. Wdychałam jego cudowny zapach, miał świetne perfumy. Siedzieliśmy sobie tak wtuleni w siebie w ciszy.
Wszystko spoko, gdyby nie Haroldzik z Zaynem którzy tą przerwę postanowili przerwać.
- No siema, siema gołąbeczki. - wyszczerzył ząbki Harry.
- To myśmy się dzisiaj nie widzieli? - spytałam rozbawiona.
- Coś się stało? Wyjeżdżasz do Londynu? - spytał zdziwiony Zayn patrząc na spakowaną walizkę.
- Niee, jadę do taty na dwa dni. Przykro mi ale tym razem chyba nie poznam Perrie - powiedziałam przepraszającym głosem.
- Jak na dwa dni to poznasz ją jak przyjedziesz. Pers przyjeżdża do mnie na tydzień. - wyszczerzył się szczęśliwy mulat.
- To super - uśmiechnęłam się w odpowiedzi do brązowookiego.
- Skarbie musimy już wychodzić - powiedział cicho Louis. Niechętnie wyszłam z objęć mojego chłopaka i wstałam z łóżka. Lou wziął moją walizeczkę i udaliśmy
się do drzwi.
- To cześć chłopaki! Przypilnujcie mi go tu - mrugnęłam oczkiem do Hazzy i Zayna.
- Nie martw się, dotrzymam mu przez te dwa dni towarzystwa - krzyknął Hazza na odchodne i wyszliśmy. Zjechaliśmy windą na dół i poszliśmy na parking do
wynajętego przez Louisa samochodu. Lou, jak na dżentelmena przystało, otworzył i zamknął mi drzwi, po czym sam obszedł samochód i usiadł za kierownicą.
Odpalił silnik i ruszyliśmy na lotnisko.
- Pa skarbie będę tęsknić - chłopak czule mnie pocałował.- Tylko o mnie nie zapomnij. Będę codziennie pisać - dodał a ja uśmiechnęłam się do niego i wtuliłam
mocno. W jego ramionach czułam się ważna i bezpieczna.
- Nie zapomnę - obiecałam szepcząc mu do ucha.
- Dobra,leć bo się spóźnisz na samolot i nie polecisz do taty. - uśiechnął się delikatnie i zaczął mnie poganiać. Wpiłam się jeszcze raz w jego usta i
pobiegłam na odprawę.
Siedziałam w samolocie i patrzyłam przez małe okienko na oddalający się ląd. Minęło niecałe 30 minut od tego jak ostatni raz go widziałam, a już za nim
tęskniłam. Moją głowę zaczęła zalewać faza wspomnień i myśli związanch z nim. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam w objęcia Morfeusza.
Obudziła mnie stewardessa, oznajmując że za chwilę londujemy. Zapięłam pas i wyciągnęłam komórkę z kieszeni. Miałam kilka nowych wiadomości.
Lou: "Nie wiem jak ty ale ja już tęsknie! xx" - czym prędzej nacisnęłam klawisz: "Odpowiedz" i wpisałam w ekran telefonu.
"Też tęksnie! Jak cholera xx"
Kolejna odczytana przeze mnie wiadomość była od taty: "Napisz jak będziecie lądować :)" Szybko mu napisałam że to już i schowałam komórkę do kieszeni.
Samolot bezpiecznie położył się na płycie lotniska i wszyscy mogliśmy z niego wyjść. Odebrałam mój bagaż i zaczęłam szukać rozdziciela. Mój wzrok odszukał
wysokiego mężczyznę, z krótko ściętymi, czarnymi włosami który stał i szeroko się do mnie uśmiechał. PObiegłam szybko i rzuciłam mu się w ramiona.
- Cześć córciu - pocałował mnie w czoło.
- Hej tato! - szepnęłam nadal wtulona w jego ciepłe ciało.
- Chodź, pewnie jesteś zmęczona. Pojedziemy coś zjeść i zawiozę Cię do hotelu.
Jak powiedział tak zrobilismy. Pojechaliśmy do chińskiej restauracji. Pamiętam że zawsze jak byłam mała, tata zabierał tam mnie i mamę na obiad. Bardzo lubię
taką kuchnię.
- Jak tam spedzasz wakacje? - spytał tata rozrywając pałeczki do dania.
- Fajnie, jeździmy z Harrym i jego zespołem po świecie. Chłopcy koncertują..
- Widziałem dziś rano w gazecie - uśmiechnął się szeroko rozdziciel - który to taki szczęściarz? - spytał a ja spaliłam buraka. Co prawda, to prawda.. nie
wspominałam tacie o tym że mam chłopaka, a z jego reakcji wynika że mama też mu nic nie mówiła.
- Louis - uśmiechnęłam się. W tym samym momęcie przyszła kelnerka z zamówionymi przez nas daniami.
- Proszę bardzo - uśmiechnęła się do nas - życzę smacznego.
- Dziękujemy- odpowiedzieliśmy równocześnie i wzięliśmy się za wcinanie tych pyszności.
- To opowiadaj. Jaki on jest?
- Kochany, opiekuńczy, troskliwy. - zaczęłam wymieniać - tyle Ci starczy do twojej rodzicielskiej ankiety? - wyszczerzyłam się. Tata zawsze jak tylko
przyprowadzałam kolegów do domu, lub miałam chłopaka- robił wywiad. Pytał o to jaki jest itp. Zawsze sie o mnie martwił i nie chciał żeby jakikolwiek chłopak
mnie skrzywdził. Rozumiałam jego nadopiekuńczość, ale nie aż w tym stopniu.
- Oj młoda, młoda.. - westchnął - ktoś musi dbać o to z kim sie zadajesz.
- Nie martw się, to przyjaciel Harrego - powiedziałam biorąc kolejnego kęsa. Tata znał Harrego i jego rodziców od bardzooo dawna. Można powiedzieć że on i
rodzice Harolda też się przyjaźnili za czasów szkolnych. Lubili się, więc z Harrym od małego się przyjaźniliśmy, a nasi rodzice nigdy się temu nie
sprzeciwiali.
- Dobra, już nie wypytuje. Ale pamiętaj że jak cię skrzywdzi, to będzie miał ze mną do czynienia - mrugnął po czy dodał- A jak tam szkoła? Udało Ci się
popoprawiać wszytskie oceny przed końcem roku?
- Tak, Harry pomógł mi w chemii i nauczycielka dała mi na koniec 4! - wyszczerzyłam się w triumfalnym uśmiechu.
- No to gartuluję. A gdzie jedziecie z chłopcami dalej?
- Na razie mają kilka koncertów w Stanach, potem z tego co wiem jedziemy do Europy.
Rozmawialiśmy tak z tatą długii czas. Jak wyszliśmy z restauracji tata odwiózł mnie do hotelu i sam musiał pojechać coś załatwić. Rozpakowałam kilka
potrzebnych mi rzeczy i poszłam się wykompać. Gdy wyszłam z wanny, taty dalej nie było. Poszłam wiec do łóżka i siedziałam na laptopie. Słuchałam muzyki,
sprawdzałam portale społecznściowe. Coś mnie natknęło i weszłam na portale plotkarskie. Na każdym aż huczało o Louisie i o tym kim jestem? Rozdziły się różne
spekulacje na ten temat, jednak większość trafnie stwierdziła że jestem jego nową dziewczyną. Było też dużo komentarzy typu: "Ciekawe czemu zerwał z
Eleanor?" albo "Eleanor była lepsza i ładniejsza" nie powiem że trochę mnie to dobiło i bałam się reakcji gdy Louis przedstawi nasz związek światu. Możliwe
że stanie się to już jutro. Odłożyłam laptopa i pisałam z Louisem jeszcze chwilę sms-y. Nie wspominałam mu o tym co przeczytałam. Wystarczająco się o mnie
martwił. Sen mnie zmożył i zasnęłam z komórką w ręce.
**Perspektywa Louisa**
- Co robisz - spytał przysiadający się właśnie do mnie loczek.
- Piszę z Charr - oderwałem się na chwilę od telefonu i uśmiechnąłem się.
- Idziemy się gdzieś przejść i pogadać? - zapytał niepewnie.
- Jasne. - odpowiedziałem po czym wstałem, ubrałem czerne trampki i wyszedłem za przyjacielem z pokoju.
Poszliśmy do pobliskiego parku, w którym już byłem wcześniej z moją dziewczyną. "Ciekawe co u niej.. już kilka minut nic nie odpisuje.." pomyślałem.
- Jest mały problem. - zaczął loczek. Tym stwierdzeniem trochę zbił mnie z tropu. Co niby ma być nie tak? CHyba wszytsko jest w porządku.
- Co się stało? Jaki problem? - spytałem zaciekawiony.
- Czytałeś w internecie plotki na wasz temat? Twój i Charlie? - spytał a a już kompletnie nie wiedziałem o co chodzi.
- Nie, jedyne co czytałem to gazetę rano. - powiedziałem nadal się zastanawiając co ma na myśli.
- Jest dużo niezbyt przyjemnych komentarzy na temat Charr. Martwię się o nią żeby tego nie zobaczyła. Znam ją od lat, i wiem że jest bardzo wrażliwa. Może
tak po sobie tego nie pokazuje, ale wewnątrz jest delikatna.
- To może ja do niej zadzwonię? - sam nie wiem czy to było stwierdzenie czy pytanie. Wyciągnąłem komórkę czym prędzej z mojej kieszeni i wybrałem numer
dziewczyny. Po kilku sygnałach odebrała.
- Halo? - powiedziała zaspanym głosem. Na sam jego dźwięk uśmiech wdarł się na moją twarz.
- Cześć skarbie, to ja Louis. Obudziłem Cię?
- No trochę mi się przysnęło.
- Przepraszam - powiedziałem skruszony.
- Nic się nie stało. Dobrze że mnie obudziłeś bo zasnęłam w ubraniach - zachichotała wesoło. - Jak tam się trzymacie?
- Cholernie tęsknie. - powiedziałem smutnym głosem.
- Cześć Charr - wydarł się loczek do słuchawki. Widząc to dałem na głośnomówiący żeby też słyszał.
- Cześć Harry. Jak tam, Lou jest grzeczny?
- Tsaa..Jak anioł... - powiedział z sarkazmem i popatrzył na mnie szczerząc zęby w szerokim uśmiechu.
- Nie słuchaj go, jestem bardzooo grzeczny - wystawiłem mu język.
- Czyli rozumiem że dobrze wam tam bezemnie - podpuszczała nas dziewczyna cicho się śmiejąc.
- Nieeee! - krzyknęliśmy chórem po czym ja dodałem - oboje z Hazzą tęsknimy jak cholera, prawda Harry? - spytałem przyjaciela, żeby potwierdził.
- Jasne, wracaj jak najszybciej siostra! - powiedział do telefonu.
- Postaram się. Za dwa dni będę cała wasza. Już nigdzie nie będę wyjeżdżać. - powiedziała wesołym głosem. W telefonie dało sięsłyszeć trzaśnięcie drzwi. -
dobra kończę bo tata wrócił. Trzymajcie się i ucałujcie odemnie resztę! Całusy! - cmoknęła do telefonu.
- Pa Charls
- Pa kochanie! - dodaliśmy tylko i dało się słyszeć w telefonie przerywany dźwięk zakończenia połączenia.
- Zdawało Ci się po jej głosie żeby coś było nie tak? - spytałem loczka. Ten na to tylko pokręcił przecząco głową.
- W takim razie te 'hejty' chyba nie doszły do niej. Miejmy taką nadzieję. Chyba nie mamy się o co martwić. - dodał.
- Kamień spadł mi z serca. - odtchnąłem z ulgą. - Idziemy do hotelu? - spytałem przyjaciela. Ten na to nic nie powiedział tylko ruszył przed siebie. Wziąłem
z niego przykład i poszedłem za nim. Niecałe 10 minut później byliśmy już w hotelu.
**Perspektywa Charlie**
Czułam się jak za czasów dzieciństwa. Siedzieliśmy z tatą w salonie, popijaliśmy gorącą czekoladę, którą wcześniej przyżądziliśmy i graliśmy w scrrable.
Brakowało mi tego. Odkąd tata dostał tą pracę, co chwila wyjeżdżał na delegacje i ciężko pracował, mając bardzo ograniczony czas dla rodziny. Jak tylko
wracał zawsze nie myślał o tym że jest zmęczony, tylko zajmował się nami. Kochałam go za to że zawsze mogłam na niego liczyć, i dla niego nawet teraz jak mam
 prawie 19 lat jestem jego małą, słodką córeczką. Pamiętam że zawsze jak miałam jakiś problem, dostałam pierwszą złą ocenę w szkole, pokłuciłam się z Harrym
lub coś złego się stało, on przychodził do mojego pokoju z dwoma kuckami wypełnionymi gorącą czekoladą i po prostu był. Mogłam mu się wygadać jak chciałam,
ale jeżeli nic nie mówiłam nie naciskał.. po prostu był. Mimo tego że przez jego pracę nie spędzałam z nim za wiele czasu, i tak kochałam go za to co dla nas
robi, i że tak ciężko pracuje dla mnie i dla mamy. Żeby żyło nam się lepiej.
- Ha.. mam coś co Cię zwali z nóg! - krzyknęłam podekscytowana i ułożyłam na planszy wyraz: "jeż" z literką "ż" na wysokiej premii punktowej. On tylko
popatrzyła na mnie i delikatnie się uśmiechnął. Wziął w swoje palce trzy literki i do litery "ż" dołożył je tworząc wyraz "Żółć" z potrójną premią.
- Jak ty to? - otwarłam oczy ze zdziwienia. - ejj to nie fair! - zrobiłam udawane oburzenie. - phii, czemu zawsze masz lepsze odemnie?
- Jakoś tak - zaczął - takie szczęście - wzruszył ramionami.
- Ha Ha Ha - ironicznie się zaśmiałam - dla ciebie to 'takie szczęście' a dla mnie to wycofanie się w tabeli sporo do tyłu! - wyszczerzyłam się - jeszcze coś
znajdę i wygram - obiecałam. I tym oto sposobem graliśmy dalej. Poszłam spać dość późno, bo chyba o 2 w nocy, przez co spałam również do bardzooo późna.
Rano gdy wsałam, tata powiedział żebym szybko się ubrała. Zrobiłam jak prosił i poszliśmy na wspólne śniadanie. Potem tata powiedział że musi iść do pracy,
ale specjlnie dla mnie wcześniej się zwolni bo już jutro wylatuje spowrotem do Nowego Jorku. Poszłam więc na małe zakupy i zwiedzanie. Koło południa byłam
już w hotelu, i postanowiłam że się spakuje, żeby mieć więcej czasu dla siebie z tatą. Wieczorem tata zrobił mi niespodziankę i wypożyczył film który
strasznie chciałam oglądnąć. Wspólnie z wielkim pojemnikiem lodów śmietankowych oglądneliśmy film.
**Perspektywa Louisa**
Siedziałem na lotnisku i z niecierpliwością czekałem na jedno zdanie. Jedno jedyne zdanie. "Samolot z Denver właśnie bezpiecznie wylądował na płycie
lotniska" na te słowa wszytskie mięśnie mojego ciała, które do tej pory były niewiarygodnie pospinane się rozluźniły. Nadal siedziałem i czekałem aż
pasażerowie w tym moja Charlie wyjdą z bagażami.. Ludzie zaczęli wychodzić, jednak jej nadal nie widziałem. Patrzyłem uważnie na drzwi wyjścia. Szła matka z
dzieckiem, jakiś siwy pan, potem widziałem parę zakochanych ludzi i nagle moje oczy zobaczyły drobną brunetkę. Widząc ją rozglądającą się na wszystkie
strony, na mojej twarzy od razu zagościł uśmiech. Zacząłem iść w jej kierunku, a gdy jej oczy zatrzymały się na mojej osobie, uśmiechnęła się i pobiegła w
moją stronę. Rzuciła się w moje ramiona i jej malinowe wargi po chwili znajdowały się na moich, idealnie się w nie wpasowując. Miałem gdzieś że wszyscy
patrzą, miałem gdzieś że mogą nam zrobić zdjęcie. Byłem tylko Ja i Ona. Dziewczyna którą kochałem.
- Tęskniłem - szepnąłem jej gdy oderwaliśmy się od siebie na złapanie oddechu. Oparła woje czoło o moje. Zatopiłem się w jej szaro-niebieskich tęczówkach. Po
chwili odsuneliśmy się od siebie. Delikatnie przejechała dłonią po moim policzku i szepnęła prawie bezgłośnie - Ja też tęskniłam.
- Chodźmy już - złapałem lewą ręką jej walizkę a prawą ją objąłem i ruszyliśmy do wyjścia. Po drodze do hotelu opowiadała mi o pobycie u taty. Nie było jej
dwa dni, a ja czułem jakby nie było jej dwa miesiące. Co ona najlepszego ze mną robiła? - pomyślałem i skupiłem się nad tym co do mnie mówi.
- No i on oczywiście musiał wygrać! - zrobiła minę oburzonego pięciolatka. - potem oglądaliśmy film i jedliśmy lody, no i dziś rano odwiózł mnie na lotnisko.
- Widzę że wyjazd się udał - uśmiechnąłem się skręcając nad parking pod hotelem.
- Nawet nie wiesz jak bardzo - wyszczerzyła się szeroko. Zgasiłem silnik i wyszedłem z samochodu. Podeszłem do drzwi pasażera i otwarłem dziewczynie drzwi.
Jak wyszła poszedłem wziąć jej walizkę z bagażnika i razem udaliśmy się do apartamentu.
W pokoju siedział nie kto inny jak Hazza.
- Cześć siostra! - wyszczerzył się i przytulił mocno brunetkę.
- Harry ja też się stęskniłam, ale zaraz mnie udusisz - jęknęła do loczka na co on odrazu ją puścił.
- Jak tam Ci pobyt u taty minął? Pozdrowiłaś go odemnie?
- A bardzo dobrze, tak też masz od niego pozdrowienia - uśmiechnęła się do niego. - lepiej mówcie jak tam u was?
- Weź mi nawet nie mów. Pierwszego dnia spać się nie dało - jękną Harry na co Charr zaczęła się niepochamowanie śmiać.
- To jak, gotowa poznać Perrie? - spytałem patrząc na dziewczynę.
______________
Coraz dłuższe te rozdziały wychodzą. I mam już plan co do dalszych wydarzeń. :)
Życzę miłej nocki! :*

11 komentarzy:

  1. Ty chyba sobie ze mnie kpisz! Jak jeszcze raz napiszesz mi rano, że nie masz weny, a potem dodasz taki rozdział to dowiem się gdzie mieszkasz i Cię kopne! ;)
    A teraz tak na serio... SUPER! Z każdym kolejnym rozdziałem idzie Ci coraz lepiej! Fakt, że rozdziały są coraz dłuższe jeszcze bardziej mnie cieszy! :D Więcej radości dla mnie ;)
    Nie mogę się doczekać tego wywiadu kiedy Lou powie wszystkim oficjalnie o Charlie. To będzie coś! A! I jeszcze jej spotkania z Perrie. Fajnie, że wprowadzasz nową postać.
    Skoro masz już plan dalszych wydarzeń to pisz szybko i nie każ mi długo czekać! :)
    Pozdrawiam Xx.
    P.S. Z tym kopniakiem to żartowałam :) Chociaż... Jeszcze się zastanowię ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło słyszeć że Ci się podobało :)
      Tak na prawdę to połowę tego rozdziału miałam napisaną już od 2 dni, a wczoraj dopisałam tylo drugą połowę. Wczoraj rano nie miałam żadnej weny. Nie wiem czemu, ale po pisaniu z Tobą na tt zaczęłam się zastanawiać i wpadłam na jakiś pomysł a wena od razu wróciła :D
      Nic nie obiecuję, ale postaram się jak najszybciej napisać nowy rozdział. :)
      Pozdrawiam xx.

      Usuń
  2. kocham Twojego bloga i czytam zawsze , ale czasem nie mam czasu na skomentowanie za co Cię bardzo przepraszam ;c z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały i w tym momencie jest tak samo . a więc czekam na następną część <3
    [SPAM] jeżeli masz czas i chęci to zapraszam do siebie :
    http://jedenkierunek-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Jak będę miała czas to na pewno wpadne ;)

      Usuń
  3. Super !!! :D Kiedy dodasz kolejny rozdział ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział CUDOWNY, CUDOWNY po prostu CUDOWNY. No kurde co ja mam jeszcze tu dodawać? Dzisiaj zaczęłam czytać sobie twojego bloga i dość szybko go pochłonęłam. Cudowne sytuacje, i ich szczegółowe opisy. Zachowane proporcje pomiędzy dialogami a opisem uczuć danego bohatera. Nie lubię opowiadań z dużą ilością dialogów, ale nie lubię też ich braku. Ty tutaj znalazłaś wspaniałe rozwiązanie i za to cię uwielbiam. Uwielbiam cię również za rozwijającą się akcję i szybsze i mocniejsze bicie serca przy każdym rozdziale. No co tutaj mogę więcej dodać? Nic dodać, nic ująć po prostu. Lekkie pióro posiadasz, piszesz z dużą dozą humoru, łatwo sie to czyta i wgl mnie to nie nudzi. Ten blog jest inny od wszystkich które czytałam.. sama nie wiem czym? Może ty mi powiesz w następnych rozdziałach? Tak czy owak życzĘ WENY I JESZCZE RAZ weny I ABY ROZDZIAŁY PODOBNE JAK TEN POWSTAWAŁY W SZYBSZYM TEMPIE W DODADKU CORAZ LEPSZE :)

    LUCY


    PS. Jeśli miałabyś czas możesz zajrzeć do mnie :) ---->everyoung61.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, nie wiem co powiedzieć. STrasznie mi miło i cieszę się, że moje opowiadanie CI się spodobało. Niestety jest na jakiś czas zawieszone, ponieważ brakuję troszke tej weny...
      Na razie prowadzę regularnie drugiego bloga ( www.give-me-chance-1d.blogspot.com ) A tutaj nie wiem kiedy coś dodam, na prawdę. Postaram się dla was jak najszybciej, ale nie potrafię się określić kiedy. Przepraszam, że musicie czekać. Mam nadzieję, że to nie sprawi problemu?
      Strasznie Ci dziękuję za ten komentarz. Na prawdę, mam ochotę płakać, jak czytam takie cudowne słowa. Dziękuję! :)
      Jeżeli znadję czas, to napewno postaram się wpaść do Ciebie.
      Całuję mocno i pozdrawiam! xx

      Usuń
    2. Wielka szkoda, że zawiesiłaś tego bloga :( no cóż mogę zrobić? Może tamten spodoba mi się na równi z tym? No mam wielką nadzieję. Jak znajdę czas to zabiorę się do czytania tamtego ale znając ciebie również mi się spodoba. Jesteś super, czekam z niecierpliwością nn nawet jeśli nie nastąpi ;/

      Usuń
    3. Nie martw się! Na pewno będzie, tylko nie wiem jeszcze kiedy :) W sumie, to miałam usunąć tego bloga, ale patrząc ile osób go teraz odwiedza (pomimo zawieszenia) i ilu osobom się podoba, to dołożę wszelkich starań, żeby go 'aktywować' ;)
      Dziękuję za wszytskie miłe słowa, pozdrawiam xx.

      Usuń
  5. Hah przez godzinę, albo dłużej czytałam twojego bloga, wybrałam go jako jeden z trzech, który mnie zaciekawił :3 Oczywiście czekam na następną część, będę zaglądała tu codziennie :D Powiem szczerze, że akcja ciekawie się rozkręcała, a ja tak czasami czytałam z bananem na twarzy! Zawsze cieszy mnie to, że jak czytam coś dłuższego to nie muszę z niecierpliwością czekać co się wydarzy, hehe ... Ale nigdy nie usuwaj bloga ! Bo cię znajdę i zmuszę do ponownego założenia i napisania wszystkich części :x
    Oczywiście dodaję twój blog, u mnie do polecanych opowiadani o One Direction i zapraszam :) http://if-you-kissed-me.blogspot.com/

    Pozdrawiam xx

    P.S. Ja piszę jako Kathy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Ci się spodobał :)
      Jak na razie jest zawieszony, ale kto wie... może za niedługo uda mi się napisać i dodać kontynuację...
      Nie musisz zaglądać tu codziennie, wystarczy, że dodasz bloga do obserwowanych, i wtedy będzie ci się pojawiać na twojej głównej stronie kiedy coś dodam ;)
      Pozdrawiam! :) xx.

      Usuń