wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział 4

Podczas śniadania Harry opowiedział chłopakom o naszym "udawanym" związku. Wszyscy poza Louisem byli zdziwieni, ale przyjęli to do wiadomości dość spokojnie. Loczek był wręcz z siebie dumny. „No tak jeżeli ten orzeszek w głowie loczka coś takiego wymyślił to też bym była dumna."- zaśmiałam się w myślach. W sumie, to zdziwiłam się, że nikt poza Louisem niczego nie podejrzewał, po naszym wyzwaniu, ale nie odzywałam się. Lepiej, żeby tego nie wypominali. Po śniadaniu wymyślili że idziemy nad jezioro. Na szczęście głowa już mnie prawie nie bolała, Zayn też wyglądał lepiej. Nasza dwójka wczoraj chyba najwięcej wypiła i jak zawsze trzeba było za to trochę wycierpieć.
- Wiecie co, można by pójść, ale nie mam ze sobą stroju kąpielowego. – byłam nieco zdołowana, że przepuszczę taką okazję. Uwielbiałam pływać! Jeśli mam być szczera, był to jeden z moich ulubionych sportów... Szczególnie ja za oknem jest taka pogoda. Słońce od rana dawało o sobie znać, a na niebie nie było ani jednej chmurki.
- Jak dla mnie to możesz pływać bez. – Zayn puścił mi oczko, a w odpowiedzi dostał po głowie poduszką z sofy na której aktualnie siedziałam.
- Za co? – jęknął przeciągle, łapiąc się za miejsce, w które oberwał.
- Za żywota. - Uśmiechnęłam się do niego słodko. - Pomyśl Zayn, jeżeli loczek potrafi to ty też dasz radę!
- Co ja?- spytał właśnie wchodzący do salonu Harry. Wywołało wilka z lasu...
- A nic, nic, kochany tak sobie rozmawiamy z Zayn’em - popatrzyłam na mulata.
- Harry. co ty na to żeby pojechać nad jezioro? - odezwał się dotąd milczący Liam.
- Świetny pomysł, jestem za! - krzyknął uradowany chłopak. - A ty Charls, jedziesz z nami? - spytał.
- Mogę jechać, ale nie mam stroju kąpielowego.
- No to po drodze zaczepimy o twój dom i się przebierzesz. – Postanowił bez pytania nikogo o zdanie.
- Ok. - zgodziłam się.
- No to załatwione. LOUISSSSSSSSS! - krzyknął głośno loczek. - Gdzie on jest? - spytał gdy przyjaciel się nie pojawiał.
- Pewnie u siebie. - odpowiedział mu zapatrzony w komórkę Niall.
- Dobra, to ja idę mu powiedzieć o wyjeździe a wy idźcie się pakować. - zwrócił się do chłopaków i poszedł na górę.

*** 15 minut później ***

Jak zarządził loczek jechaliśmy dwoma samochodami. W jego samochodzie jechałam ja i Zayn a w samochodzie Louisa jechali Niall i Liam. Po drodze tak jak Harry obiecał wstąpiliśmy do mojego domu, żebym mogła się przebrać i wziąć potrzebne rzeczy. Szybko więc wyskoczyłam z samochodu i pobiegłam do domu. Ubrałam na siebie pomarańczowe bikini a na to szorty i top. Spakowałam do torby MP3, balsam do ciała z filtrem, wodę i kilka innych drobiazgów. Zamknęłam dom i poszłam do samochodu.
Jezioro było niedaleko, więc nie minęło 10 minut jak byliśmy już na miejscu. Wzięliśmy ze sobą wszystkie rzeczy i udaliśmy się na plażę. Rozłożyłam koc na słońcu, żeby choć trochę wykorzystać pogodę i się poopalać. Ściągnęłam ubrania i zostałam w samym bikini. Miny chłopców jak mnie zobaczyli była bezcenna. Muszę przyznać, że dość długo pracowałam nad taką sylwetką, bo w dzieciństwie byłam raczej przy kości. - Idę popływać, idzie ktoś ze mną? - spytałam wszystkich.
- Ja zaraz przyjdę - odpowiedział Lou.
- Ja też - powiedział Harry.
- Ja dziś nie pływam, nie chce mi się. - Blondas zrobił leniwy uśmieszek i położył się na kocu.
- Niall, popilnował byś mi rzeczy? - spytałam słodko.
- Jasne.
Nasmarowałam ramiona kakaowym kremem do opalania i poszłam do wody. Woda była dość chłodna, ale przyjemna. Zaczęłam powoli i stopniowo do niej wchodzić żeby nie dostać szoku termicznego. Nagle gdy byłam w wodzie do wysokości ud, ktoś mnie mocno ochlapał. Nie zdążyłam jeszcze do końca się odwrócić, gdy poczułam że ktoś mnie popchnął i wylądowałam cała w wodzie. To był taki zastrzyk zimna. Nie wiem kto to zrobił, ale już nie żyje. Wynurzyłam się z wody i odgarnęłam włosy z czoła. Moim oczom ukazał się nie kto inny jak loczek i Louis z napadem śmiechu. Byłam niesamowicie wkurzona, widząc ich roześmiane miny, podczas gdy ja przeżyłam nagłe ochłodzenie rozgrzanej skóry, co do najprzyjemniejszych nie należało.
- Macie przerąbane. - syknęłam do nich i zaczęła się prawdziwa bitwa wodna. Laliśmy się wodą na wszystkie możliwe strony, skoczyłam na ramiona Harry’ego i trochę go podtopiłam. Wtedy do akcji wkroczył Louis który mnie z niego ściągnął i wrzucił do wody. I tak ciągle. Stwierdziłam że zrobię im psikusa. Nabrałam
dużą ilość świeżego powietrza do płuc i zanurkowałam. Dzięki temu, że pływam od małego i kiedyś chodziłam na kurs nurkowania, umiałam wstrzymać powietrze na dość długi czas. Odpłynęłam kawałek od nich i czekałam kiedy się zorientują że coś jest nie tak. Najpierw zrobiło się cicho, bo nikt się nie ruszał w wodzie. Jakby zamarli. Pewnie się rozglądają gdzie jestem- pomyślałam. Słyszałam jakieś przytłumione wołanie. Nic. Nie odezwałam się ani nie wynurzyłam. Nieźle musieli spanikować. Stwierdziłam że zrobię jeszcze coś. Podpłynęłam do nich i złapałam najpierw Louisa za nogi, i wciągnęłam go do wody, potem Harry’ego i wynurzyłam się zadowolona, biorąc duży haust powietrza. Jakież było ich zdziwienie jak wypłynęli spod wody i zobaczyli mnie z triumfalną miną.
- Jezu, Charls, tak się baliśmy że coś się stało. - powiedział jeszcze lekko spanikowany Lou.
- Nie rób tego nigdy więcej! - dodał loczek.
- Macie za swoje, trzeba było nie zaczynać. - wyszczerzyłam się znowu. - Mogę w końcu popływać? – popatrzyłam na nich z triumfalnym uśmiechem. Nawet nie zdążyli nic powiedzieć, bo zanurkowałam pod wodę i popłynęłam dalej.
Nie wiem ile trwało moje pływanie, ale postanowiłam wyjść i cała się nasmarować kremem bo czułam jak słońce parzy moją skórę. Podeszłam do torby i wyciągnęłam z niej balsam. Usiadłam na kocu i zaczęłam smarować nogi, brzuch, dekolt, ręce. No tak, ale jak sobie posmaruje plecy?- pomyślałam od razu, rozglądając się na boki. Zauważyłam, że niedaleko mnie siedzi Louis.
- Louuuu... - powiedziałam słodziutkim głosem, a chłopak podniósł głowę patrząc na mnie przymrużonymi oczami. - Posmarował byś mi plecy kremem z filtrem? - uśmiechnęłam się szczerze do chłopaka. Brunet tylko pokiwał głową i wstał z koca.
Położyłam się na brzuchu i odgarnęłam włosy z szyi. Poczułam jak chłopak przysiada na moich nogach i zaczyna wsmarowywać balsam swoimi dużymi ciepłymi, dłońmi. Mmm... nie powiem. To jest zdecydowanie przyjemne...
- Chcesz to możesz mnie pomasować. – wypaliłam nagle, nie zastanawiając się nad tym co mówię. „Zaraz, zaraz, że co?” przygryzłam wargę czekając na odpowiedź ze strony Louisa. Chłopak nic nie odpowiedział tylko zaczął ugniatać moje spięte mięśnie. Potem robił na nich kółka i znów je ugniatał. To było cudowne, zaczęłam nawet cicho pomrukiwać z zadowolenia na co chłopak cicho się zaśmiał. Po kilku minutach przestał i usiadł obok mnie, wpatrując się w moją twarz. Zapewne, gdyby nie była czerwona od słońca, stałaby się przez niezręczność tej chwili. Nie wiem czemu, ale czułam się dziwnie. Postanowiłam powiedzieć coś normalnego, co nie zwróci jego uwagi na moje zawstydzenie tą sytuacją.
- Dzięki Lou. Jeśli chcesz, to mogę wynająć cię na mojego masażystę. Nie wiem, czy kiedyś robiłeś kurs, czy nie, ale zdecydowanie ci to wychodzi. - Zaśmiałam się do niego, na co on teatralnie odparł:
- Jestem do pani usług madam. – Uśmiechnęłam się do niego i powróciłam do opalania się, co chwilę później skutecznie przerwali mi Harry z Zayn’em, którym widać BARDZO się nudziło więc jeden złapał mnie za ręce, drugi za nogi z zanieśli mnie tak na pomost.
- Harry Stylesie, jak Boga kocham, jeśli tylko się odważysz... – Przyjaciel razem z mulatem nie dali mi nawet dokończyć, bo już leciałam do wody, do której chwilę potem z pluskiem wpadłam. „Jak dzieci po prostu...” - westchnęłam w myślach wynurzając się i odgarniając mokre włosy z twarzy. Wyszłam z wody i położyłam się na ręczniku, lustrując morderczym wzrokiem Harry’ego i Zayna, którzy byli widocznie rozbawieni.
- Styles, masz przerąbane. – powiedziałam osuszając nieco mokre włosy ręcznikiem.
- Czemu tylko ja?! – Chłopak widocznie się obruszył zaistniałą sytuacją. – Zayn też mi pomagał... – powiedział, za co dostał z łokcia od mulata. – Auu... – Zmierzył go spojrzeniem pytającym „Za co to do cholery?” i spojrzał znów na mnie.
- Kochanie, jesteś moim przyjacielem i znamy się od zawsze. Właśnie dlatego, masz przerąbane bardziej niż Zayn. On jeszcze nie zdążył sobie nagrabić u mnie tak dużo, jak ty zdążyłeś przez całe życie. – Posłałam mu słodziutki uśmiech i założyłam okulary przeciwsłoneczne, pokazując tym samym, że rozmowa jest skończona. Położyłam się z powrotem na ręczniku i przymknęłam oczy, oddając się promieniom słonecznym.
Dzień powoli dobiegał końca, więc i my postanowiliśmy się zbierać. Tym razem jechałam z Louisem i Niallem, którzy odwieźli mnie do domu. Podziękowałam im i od razu po wejściu do środka, skierowałam się do sypialni. Po tak wyczerpującym dniu wzięłam szybki prysznic, poszłam do łóżka i w momencie zasnęłam.

2 komentarze:

  1. Nie wiem czemu jesteś z niego średnio zadowolona. Mi się bardzo podobał :) Czekam na następny! Buziaki Xx.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś nie miałam wczoraj weny i nie mogłam nic fajniejszego wymyślić. Miejmy nadzieję że następny będzie lepszy :)

      Usuń